1103
Może się człowiek zirytować odrobinę, gdy się zorientuje, że w piątkowy wieczór siedział jak kalafior w domu, a w nieodległym teatrze dawali "Moskwę-Pietuszki". Oczywiście to nie to samo, jak wtedy, gdy audiobook czyta Roman Wilhelmi, jakby stworzony do tej roli. Ale zawsze.
Cierpię.
Cierpię.
Nie będzie powtórki:)?
OdpowiedzUsuńTo chyba przyjezdny spektakl, bo nie znalazłam. Wniosek taki, że trzeba śledzić programy.
Usuń