1355
Martuuha się upominała o cytaty i w pewnym momencie jeden wpadł mi w oko, pewnie z pobudek osobistych. Więc go zaprezentuję. Od razu zaznaczam, że z cytatami z tej książki jest naprawdę ciężko, bo akcja i tok myślenia wartkie, trudno gdzieś zacząć i skończyć. A całej książki nie będę tu przepisywać. Aż tak daleko moja skłonność do podlizywania się czytelnikom nie sięga.
Czyli jesteśmy w następującym miejscu: autorka dojrzewa, zaczęła miesiączkować, zmienia się jej ciało. Ogólna rewolucja. Chichram się, bo nie prowadziłam pamiętnika w analogicznym okresie i zupełnie nie potrafię sobie przypomnieć, jak to u mnie przebiegało. Ale pewnie podobnie, bo człowiek dorastający jest potwornie egzaltowany.
Oczywiście, wiem, że wiek dojrzewania to niezwkły czas... odkrywania. Przestudiowałam podręcznik anatomii Henry'ego Graya w poszukiwaniu pikantniejszych kawałków. Mogę zacytować linijka po linijce cały rozdział o zmianach, które zachodzą w układzie nerwowym dziewcząt i chłopców - o tym, jak nastoletni mózg eksploduje pod wpływem hormonów płciowych.
Istota biała - czyli włókna nerwowe wyglądem przypominające druciki - wyznacza sieć autostrad, po których porusza się rozsądek. Mózg rozbłyskuje jak Wschodnie Wybrzeże o zmierzchu - pulsowanie świateł, eksplodujące gwiazdy, spirale i fale. W wieku lat czternastu mój organizm to jeden wielki eksperyment. Doznaję wewnętrznego wskrzeszenia. Jestem w samym centrum pewnego rodzaju eksplozji możliwości, za które w późniejszych latach będę musiała sporo zapłacić, by w nocnych klubach, na imprezach, w toaletach - odliczając kilka dych na pigułki - choć w jednej dziesiątej poczuć się tak niepohamowaną, rozluźnioną i szczęśliwą.
(...) Podobnie jak wszystkie nastolatki mam poczucie, że z powodzeniem zastąpiłabym każdego dorosłego na świecie. Mogę być, kurwa, geniuszem.
(...) A 14 marca 1990 roku notuję: "Odkryłam sens życia: zespół Squeeze i ich Cool For Cats! Ale dają czadu!".
Jednak szczerze mówiąc, jestem tak zajęta gaszeniem pożaru wywołanego fizjologią dojrzewania, że nie mam czasu zajmować się swoim mózgiem ani możliwościami wyzwolenia we mnie jakiegoś geniuszu. Przecież to jakieś wariactwo. Co chwilę pojawia się jakieś gówno. Krwawienie i eksperymentowanie z masturbacją to tylko wierzchołek góry lodowej. Przekształcanie się mojego ciała z czegoś, co dotąd robiło jedynie kupę i układanki, w jakis magiczny dom towarowy, który pewnego dnia będzie oferował dzieci, stanowi teraz główny powód moich zmartwień.
Jak kogoś to nie zachęca, to ja już nie wiem.
Czyli jesteśmy w następującym miejscu: autorka dojrzewa, zaczęła miesiączkować, zmienia się jej ciało. Ogólna rewolucja. Chichram się, bo nie prowadziłam pamiętnika w analogicznym okresie i zupełnie nie potrafię sobie przypomnieć, jak to u mnie przebiegało. Ale pewnie podobnie, bo człowiek dorastający jest potwornie egzaltowany.
Oczywiście, wiem, że wiek dojrzewania to niezwkły czas... odkrywania. Przestudiowałam podręcznik anatomii Henry'ego Graya w poszukiwaniu pikantniejszych kawałków. Mogę zacytować linijka po linijce cały rozdział o zmianach, które zachodzą w układzie nerwowym dziewcząt i chłopców - o tym, jak nastoletni mózg eksploduje pod wpływem hormonów płciowych.
Istota biała - czyli włókna nerwowe wyglądem przypominające druciki - wyznacza sieć autostrad, po których porusza się rozsądek. Mózg rozbłyskuje jak Wschodnie Wybrzeże o zmierzchu - pulsowanie świateł, eksplodujące gwiazdy, spirale i fale. W wieku lat czternastu mój organizm to jeden wielki eksperyment. Doznaję wewnętrznego wskrzeszenia. Jestem w samym centrum pewnego rodzaju eksplozji możliwości, za które w późniejszych latach będę musiała sporo zapłacić, by w nocnych klubach, na imprezach, w toaletach - odliczając kilka dych na pigułki - choć w jednej dziesiątej poczuć się tak niepohamowaną, rozluźnioną i szczęśliwą.
(...) Podobnie jak wszystkie nastolatki mam poczucie, że z powodzeniem zastąpiłabym każdego dorosłego na świecie. Mogę być, kurwa, geniuszem.
(...) A 14 marca 1990 roku notuję: "Odkryłam sens życia: zespół Squeeze i ich Cool For Cats! Ale dają czadu!".
Jednak szczerze mówiąc, jestem tak zajęta gaszeniem pożaru wywołanego fizjologią dojrzewania, że nie mam czasu zajmować się swoim mózgiem ani możliwościami wyzwolenia we mnie jakiegoś geniuszu. Przecież to jakieś wariactwo. Co chwilę pojawia się jakieś gówno. Krwawienie i eksperymentowanie z masturbacją to tylko wierzchołek góry lodowej. Przekształcanie się mojego ciała z czegoś, co dotąd robiło jedynie kupę i układanki, w jakis magiczny dom towarowy, który pewnego dnia będzie oferował dzieci, stanowi teraz główny powód moich zmartwień.
Jak kogoś to nie zachęca, to ja już nie wiem.
Ja niestety prowadziłam. Planuję zakopać je 3 kilometry poniżej powierzchni ziemi. Na drugiej półkuli, dla pewności.
OdpowiedzUsuńPoza tym, nie wiem... czy Ty mi to robisz specjalnie? Jak pytam o apetyczne cytaty to mnie odsyłasz do allegro. Jak polazłam do allegro i czekam na przesyłkę, to Ty mi wtedy, hop, siupasa - i cytatem. ;)
UsuńNie zakopuj. Za 20 lat będziesz nad tym umierała ze śmiechu.
UsuńAle prawda, że cytat zacny? A są znacznie lepsze! To książka, którą TRZEBA MIEĆ.
Już raz umarłam. Z zażenowania.
UsuńZaiste. Zacny. Chcę więcej, i czemu listonosza nie ma tu? (smutne mu u u )
Daj sobie szansę na dystans i luz.
UsuńŚwinia. Powinien biegiem maratońskim przynieść Ci ją natychmiast.
Pierwszy z brzegu cytat:
Usuń"Maciej nadal nie jest mi obojętny. Lubię na niego patrzeć, być blisko niego. Ale dzisiaj złapałam się na tym, że (chyba) czuję to samo do (tu nazwisko jednego z nauczycieli). To niezbyt normalne (hahaha-przyp.). Chyba "bardzo go lubię" to za mało. 5 z kartkówki z matmy - to dobry początek."
Zgredek, lat 13 i pół
To się zbiega mniej więcej z jedynym w życiu momentem (trwało to z rok), kiedy czułam się taaaakaaa dojrzała.
kurtyna
no, no, dobre. zdecydowanie nie zakopuj
UsuńCudowne. Pamiętaj o tym, cytowanym przeze mnie, fragmencie na temat geniuszu.
UsuńJak chcesz się pozbyć z domy, wyślij - ja Ci przechowam do chwili aż dostatecznie dojrzejesz do czytania.
Nie, spoko. Są bezpiecznie zdeponowane (niektóre z tomisk - nawet ja nie wiem, gdzie). No i przecież - nie zaglądam do niech prawie wcale, dla własnego zdrowia.
UsuńPrzekartkowałam ten kalendarz '99/2000, słowem klucz tych nastoletnio egzaltowanych westchnień jest "CHYBA".
A tu mówimy o nastoletnich czasach, czyli - jak wiadomo - skrajnie głupich. Natomiast tato zapytał mnie kiedyś, czy chciałabym mieć znowu 20 lat. A w życiu!!! - wrzasnęłam bez namysłu. Może ja byłam jakaś specjalnie niedojrzała, ale jak sobie przypomnę te huśtawki emocji, od szczytu do całkowitego upadku (Rów Mariański)... Nie, dzięki. Wolę zmarchy. Zmarchy są bardzo przystojne.
UsuńByłyby, gdybyś je miała.
UsuńA tak, to za klasykiem "co Ty wiesz o zmarchach?"
Wszystko jest kwestią optycznego oszustwa. Siwych włosów też pewnie nie zauważyłaś.
Usuńu Edka?
UsuńHaha
Usuń