2103

Trzynaście par butów wyrzuciłam, żebyście mi potem nie wypominali, że nie umiem. Właśnie że TAK!

Oto nadeszła wiekopomna chwila, gdy pokażę Wam, ile tego obuwia jest.
Tyle.


No, dobra. Będzie jeszcze jeden karton. Góra dwa! Sześć kartoniczków, wielkie mi mecyje. A w jednym to będzie niewiele, bo tam spoczywają buty święte, czyli w opakowaniach. Mniej wejdzie.
I sama przewiozę.
Chyba wszystkie sama przewiozę.
Nie będzie mi jakiś łachmyta obuwiem rzucał, c'nie?

Okazało się przy okazji, że mam kryzys torebkowy. Ostatnio co którą w rękę wezmę, to się okazuje, że obłazi i nic się z tym nie zrobi. Niestety torebki wykonane z tworzyw, jakkolwiek złudnie nie przypominałyby skóry, nie są wieczne. Ja lubię wieczne i latami noszę. Tzn. dopóki szlag ich nie trafi. Znów odkryłam następną.
Więc przyjmuję tuje i torebki.
Albo lepiej fundusz jakiś torebkowy, bo jestem w tej sprawie koszmarnie marudna.

Zuzia pojechała, to i my się zbieramy.
Urlopy od piątku włącznie.

Komentarze

  1. Och! Ilość butów mnie pokonała. Rządzisz! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w ramach przeprowadzki wyrzuciłam dwie książki. Zaczytane były na śmierć. Jednej to właściwie było pół a druga w zupełnej rozsypce. A i tak dziecko zapytało z wyrzutem:"Kim jesteś i dlaczego zeżarłaś mi matkę". A czy wy spakowaliście już książki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to - wyrzuciłaś książki?!
      Muszę się napić.

      Tak, spakowaliśmy. Zajęło nam to dwa tygodnie. Teraz przemykamy się chyłkiem między kartonami. Masakra.

      Usuń
    2. No wyrzuciłam przepraszam. Na swoje usprawiedliwienie powiem , że ta jedna (co jej było pół) to był Jo Alex i drugie pół pewnie przy rozwodzi przypadło mężowi. Tak domniemywam aczkolwiek nie przypuszczam żebym to ja ją na pół podzieliła. A druga to była "emanuel" i sory ale to w rozsypce było, na kartki.

      Usuń
  3. Jak cudownie że nie tylko ja pakuję kartony ( przeprowadzamy najmłodszego z jednej strony Al. Korfantego na drugą ), to też jest niezła operacja logistyczna :)) w miedzy czasie a konkretnie 16 żenimy starszego, Mecenas dostaje kociokwiku bo 20 - ty na karku, Sabusia po sterylizacji ( z konieczności ), Atos się obraził ( bo nikt się z nim nie bawi i wczoraj został wykąpany ), witaj siostro :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziecko się przeprowadza, a Ty kartony pakujesz?! Czekaj, bo szczękę z podłogi zbieram.

      Jestem wyrodną matką. Batem popędziłam, mimo że do Anglii wyjeżdżała. Po jednej stronie rzeczy do zabrania, po drugiej kartony do przeprowadzi i szlus. I jeszcze wklepy dostała, że kosmetyki niektóre niespakowane.

      Psy bidusie. Przytulam.

      Usuń
    2. Szkoda Twoich zębów:))
      To nie tak jak myślisz, dziecię samodzielne ( zarabia na siebie, gotuje obiadki, no chyba że jedzie do mamy i czyści lodówkę albo macoszka przez Mecenasa podrzuci gotowy żer ) ale niestety obciążone dziedzicznie.... kołdra pamiętająca czasy bitwy pod Grunwaldem czy gliniane flaszki po miodzie i masa dupereli ... no musiała macoszka wkroczyć :)))

      Usuń
  4. Ja to bym chętnie pooglądała te buty POZBAWIONE kartonów:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Torebki, ech... Też mam ten ból. A proszę jeszcze uwzględnić, że student jest niejako z definicji ubogi, więc torebki też ma z niższej półki. Góra rok intensywnego noszenia.
    Ale ale! Odkryłam torebki z filcu. Są praktycznie nie do zdarcia, a nawet jak się coś oberwie, to można zszyć bez śladu. Kocham miłością jak stąd na Śląsk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja skórzanych nie kupuję z pobudek ideologicznych.

      Usuń
  6. Takie małe te pudełeczka, to i bucików w nich ledwie garstka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mojaś Ty. Dobrze mieć pewność, że ktoś zawsze jest po naszej stronie :)

      Usuń
  7. Nie bałaś się ich zapakować? Tak już? No nie wiem, czy byłabym taka zdeterminowania do oklejania kartonów taśmą wcześniej niż przed wpakowaniem ich do samochodu... cały czas zastanawiałabym się, czy przypadkiem nie będzie mi którakolwiek z par zapakowanych potrzebna teraz i już, i natentychmiast oczywiście... oczywiście z wykluczeniem obuwia zimowego przez wzgląd na to jaką jednak porę roku mamy.

    Dobrze, ale po ile par masz w kartonie... i po odliczeniu tych 13 wyrzuconych, ile par obuwia pozostaje u Ciebie na stanie użytkowym? Zdradzisz nam te dane wrażliwe? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urlop od piątku mam, to mi klapki jedne i cichobiegi jedne wystarczą.
      Wiesz, co jest najśmieszniejsze? Że ja ich znowu nie policzyłam!

      Usuń
    2. Liczę, że, chociażby dla samej siebie, policzysz je przy wykładaniu... a może nam również zafundujesz galerię tych cenniejszych egzemplarzy (przy założeniu, że ich cenność może wynikać z goła odmiennych założeń niż kryterium cenowe).

      Usuń
    3. A wiesz, że to możliwe? Wreszcie będę miała szafę na buty na całą ścianę i jest szansa, że się to ogarnie.
      A pudeł w sumie wyszło jednak pięć.

      Usuń
  8. E tam przeprowadzka. Ja wiem, z czterema kotami to wyczyn. Z całym tym tłem o którym pisałaś, to już poziom wyżej. Ale wyobraź sobie, przeprowadzić się do innego miasta 160 km dalej, ogarnąć się (przez miesiąc bez mebli właściwie) a potem, po kolejnym miesiącu (w sumie 63 dni) mężczyzna oznajmia, że wracamy, bo Bardzo Ważny Argument Pieniężny. No fakt, spakowałam towarzystwo i jesteśmy z powrotem. A w tle dziecko 2 miesięczne ssak na piersi i 2 latek z buntem i gorączką (pierwsza przeprowadzka, pakowanie tydzień) a tło nr 2 - 4 miesięczny ssak zupełnie ok ale 2 latek o 2 miesiące starszy z biegunką, pakowanie 2 dni. A za kilka miesięcy znów będzie pakowanie, bo tutaj bez windy mój kręgosłup nie chce pracować. On chce leżeć, panisko.

    Życzę szybkiego zadomowienia się z kawusią na tarasie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak to buty wywaliłaś? 13 par... ja rozumiem, że to mały procencik kolekcji, ale jednak! Nie do uratowania już, czy coś przeskrobały? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bry. Czytam od jakiegos czasu, ale malo gadatliwa jestem. Ale tu juz padlam i musze, bo temat mi och jak bliski, bolesnie wrecz - przeprowadzka i buty - 3 duze torby oddalam do charytatywnego sklepu bo zaczeli brac, nie wiem ile to par bylo bo wolalam nie liczyc, be serce i tak bolalo. Reszta to 2 kartony plus potencjalny trzebi z obecnie uzytkowanych. przeprowadzka za tydzien od jutra, kartony zaczynaja budowac izolacje scian itp, normalka, minus koty. Jak zapakowliscie ubrania??? Tez do kartonow? Bo ja mam dylemat. Poprzednio pozyczylam kilka walizek po ludziach i wraz ze swoimi upchalam cala odziez do nich, ale tym razem nie bardzo mam skad walizki pozyczac.
    3 duze troby ksiazek oddalam tez do sklepu charytatywnego juz rok temu w przewidywaniu tego co bedzie, a jeszcze sporo zostalo. tez do kartonow?
    pozdrawiam i lacze sie w doznaniach z poziomu pakowania i zycia z kartonu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, patrz, do czego to wspólnota doświadczeń nie doprowadzi. Nawet komentatorką można zostać ;)

      Walizek nie pożyczaj. Koc (poszwę, prześcieradło itp.) się na podłodze rozkłada, z szafy razem z wieszakami wyjmuje i na boku kładzie hurtem. Potem się koc zawija jak krokiet, grubą igłą po złożeniu fastrygą leci bez zakańczania. Jak przyjedziesz na miejsce, za nić jednym ruchem pociąga i ubrania, już na wieszakach, od razu wiesza. To samo ze złożonymi z półek.

      A potem się ludzie dziwią, że ja w ten sam dzień rozpakowana jestem ;)))
      A ja się szósty raz przeprowadzam!!!

      Usuń
    2. Ewentualnie (patent trzech przeprowadzek) do 120 litrowych worów śmieciowych. Pakuje się do nich też pościele, ręczniki itd itd łącznie z zabawkami dziecięcia. Kartony na książki, szkła i porcelany wszelakie. :)

      Usuń
    3. Dziekowac unizenie :).
      Mam takie dwie torby "od Szweda" (nie te zakupowe, checie takie tez mam ze dwie, tylko tzw do przechowywania - wory ze hej, ale wiecej nie kupilam bo ilez tych worow mozna miec, i juz kombinowalam zeby jednak na raty w tych worach, ale po drugiej stronie przeprowadzki nie ma szaf wiec najpierw musze juz kupic i i zlozyc.
      Przescieradla mam z gumkami wprawdzie, ale mam taka poszwe co jej nie lubie i jakby sie upierdzielila nie do doczyszczenia to wcale bym nie plakala wyrzucajac (a tak to szkoda bo w zasadzie dobra). Bedzie krokiet odziezowy :)

      Usuń

Prześlij komentarz