Odpowiedź na list otwarty
Pozwalam sobie skomentować list otwarty , który znalazłam na bliskim mi blogu przed chwilą (przepraszam, mało ostatnio czytam). Kryniu kochana, tuż przy moim sercu! Znam cię zaledwie półtora roku. Być może to mało, ale przecież połączyły nas wyjątkowo dramatyczne okoliczności. Od chwili, gdy cię poznałam, staram się jak mogę, by spędzić z tobą jak najwięcej czasu. Wiem, to wciąż za mało, ale życie jest, jakie jest. Ten czas wspólny jest dla mnie czymś niezwykłym i prawdziwie wartościowym. Czymś, co porusza różne delikatne struny w głębi mojej duszy. Nie, nie przesadzam ani trochę. Gdy tylko mogę, siadam naprzeciw ciebie, która bez problemu mogłabyś być moją matką i czuję się niezwykle komfortowo. Nie dlatego, że mi przytakujesz, tylko dlatego, że trzeźwo, mądrze i z dystansem potrafisz podchodzić do życia, które nie zawsze nas pieści (rzadko, co?). I dlatego, że z charakterystyczną dla ciebie subtelnością i nie mam tu mna myśli unikania grubych słów, potrafisz pokazywać mi rzeczy, któr...