1344
Przyszedł dziś kolejny mail nie do mnie i straciłam cierpliwość. Zadzwoniłam do mojej imienniczki (i nazwiskniczki), przedstawiłam się, wywaliłam kawę na ławę i uprzejmie poprosiłam o usunięcie defektu.
Pani okazała się sympatyczna, bardzo mnie przepraszała, obiecała, że to się już nie powtórzy, bo będzie bardziej uważna. Ostrzegłam, że w razie czego znam jej adres, co ja wybitnie rozbawiło. Jakoś mniej się śmiała, gdy opowiedziałam o działalności gospodarczej jej małżonka. Tak to jest, drogie państwo, jak różne instytucje naruszają stosowną ustawę.
Tymczasem odsłoniłam przed Panem i Władcą głęboko skrywaną tajemnicę w postaci jednego z zespołów muzycznych z czasów mojej głębokiej młodości. Zespół nazywał się Dr. Hackenbush i śpiewał takie piosenki, że słuchając ich po dwudziestu pięciu latach płaczę ze śmiechu. Pan i Władca też płacze, gdyż jako żywo ów nurt w muzyce rockowej był mu całkowicie obcy, więc żywi pretensję, że przez ćwierć wieku nie mógł sobie podśpiewywać pod nosem.
Szczególnie do gustu przypadł mu utwór wdzięczny, a nieskomplikowany.
Są na YT lepszej jakości nagrania ścieżki dźwiękowej, ale chciałam pokazać tę ATMOSFERĘ!
I teraz mamy wytrych. Mówię na przykład:
- Do cholery, znowu pisze do mnie jakiś wór ze sklepu z rękodzielnictwem i upiera się, że to ja u niego kupuję, choć mu tłumaczę wszystko, jak krowie na rowie.
A on na to z góry:
- To pisz do niego, pisz. (Przechodzi na śpiew) Jebał cię pies... itd.
Pani okazała się sympatyczna, bardzo mnie przepraszała, obiecała, że to się już nie powtórzy, bo będzie bardziej uważna. Ostrzegłam, że w razie czego znam jej adres, co ja wybitnie rozbawiło. Jakoś mniej się śmiała, gdy opowiedziałam o działalności gospodarczej jej małżonka. Tak to jest, drogie państwo, jak różne instytucje naruszają stosowną ustawę.
Tymczasem odsłoniłam przed Panem i Władcą głęboko skrywaną tajemnicę w postaci jednego z zespołów muzycznych z czasów mojej głębokiej młodości. Zespół nazywał się Dr. Hackenbush i śpiewał takie piosenki, że słuchając ich po dwudziestu pięciu latach płaczę ze śmiechu. Pan i Władca też płacze, gdyż jako żywo ów nurt w muzyce rockowej był mu całkowicie obcy, więc żywi pretensję, że przez ćwierć wieku nie mógł sobie podśpiewywać pod nosem.
Szczególnie do gustu przypadł mu utwór wdzięczny, a nieskomplikowany.
Są na YT lepszej jakości nagrania ścieżki dźwiękowej, ale chciałam pokazać tę ATMOSFERĘ!
I teraz mamy wytrych. Mówię na przykład:
- Do cholery, znowu pisze do mnie jakiś wór ze sklepu z rękodzielnictwem i upiera się, że to ja u niego kupuję, choć mu tłumaczę wszystko, jak krowie na rowie.
A on na to z góry:
- To pisz do niego, pisz. (Przechodzi na śpiew) Jebał cię pies... itd.
Smieszne nie znałam tego :)Znałam to w łagodniejszej wersji https://www.youtube.com/watch?v=LesWfbkJJlQ Aśka
OdpowiedzUsuńNaprawdę śmieszne. A oni tak jadą w większości utworów.
UsuńMyślałam, że WSZYSCY to znają!
OdpowiedzUsuńAle, ale, przychodzę nie z pustymi rękami, mam jeszcze jedno muzyczne zennogenne odkrycie
http://www.youtube.com/watch?v=ZyDTA464Mdw
enjoy!
Okazuje się, że nie. Już mi słabo od jego podśpiewywania.
Usuń(Fajne)
Nie posłucham, komputerowe głośniczki odeszły do krainy Wiecznych Łowów.
OdpowiedzUsuńŻeby tylko Pani imienniczka kredytu na Twoje konto nie wzięła ;)
W końcu PESEL się nie zgadza ;)
UsuńNie mogę się zdecydować, które lepsze. Obie piosenki bardzo pomocnie odprężające :)))
OdpowiedzUsuńAleż nie musisz decydować. Każda pasuje do innej sytuacji. Moja do relacji interpesonalnych, a Martowa raczej do miłego spędzania czasu solo ;)
UsuńJa myślę, że one się układają w jakieś continuum, najpierw zrywasz interpersonalne relacje, a potem sobie już masz...gdzie masz, i miło spędzasz czas :)
UsuńKażda wersja jest dobra, byle używać ;)
Usuńmój się dziwi, że tego nie znałam. mówi, ze tam jest jebał cię pies , jebała cię cała wieś. ponoć z podstawówki. ja tam o słoneczku śpiewałam w podstawówce...
OdpowiedzUsuńW każdym razie w przytomności dzieci nie odtwarzaj ;)
Usuńsię wstrzymuję
UsuńW drugim akapicie poczułam gęsią skórkę i dreszcz na plecach, miejmy nadzieję, że pani tez przerażona ;)
OdpowiedzUsuńJa Wam tylko tak podsuwam wiedzę na temat bezpieczeństwa danych, które zapewniają sklepy internetowe...
UsuńOd dziś robię zakupy jedynie na lokalnym targu ;)
UsuńTylko co z książkami, czasami obcojęzycznymi, bo miejscowi rolnicy nie prowadzą, hmm ;)
Tak się mądrzę, ale sama nagminnie okupuję Allegro.
Usuń