2148
Antybiotyk.
Steryd.
Witaminy.
Sodu chlorek.
Lek przeciwzapalny.
Osłona wątroby.
Preparat niwelujący szczawiany z karmy.
Glukoza.
Probiotyk.
Przy jednym się zgubiłam, nie wiem, co to jest.
Nie przepadam za robieniem kotom zastrzyków i kroplówek, ale robię, bo co? Czesiek nie jest fanem, jakoś znosi. Zaczął wczoraj wstawać. Trochę je. Siku. Kupa. Ufff... Przytulił się do Edka, Edek umył mu głowę. Wyszedł na wycieraczkę przed dom, poharatał pazurkami, przysiadł, żeby obwąchać świat. Słabiusieńki.
Nerki ma mocno powiększone. Brzuch łysy po USG. Łapa po utaczaniu krwi. Małomówny.
Zawsze wiemy, kiedy coś mu dolega, bo milknie. Normalnie pyszczek się zamyka - wymowny taki, obgadajmy to. Przytula się do nas, do kotów. Głaszczemy, miziamy, nosimy, otulamy kocykiem, pozwalamy na wszystko, cokolwiek zechce. Zanosimy do łóżka, żeby z nami spał, ale nie. Przenosi się do swojego koszyczka albo przykrywa kocykiem na kanapie.
Przed chwileczką dzwoniła pani doktor. Mamy chyba niewiarygodne szczęście, trafiliśmy w punkt zaledwie po jednej wtopie z Karolem (opiszę to później). Pyta o samopoczucie Cześka, postępy, zmiany. Zadowolona, koryguje dawkę sterydów na większą, schodzącą w czasie, mówi mi, co znalazła w literaturze, potwierdza nawrót FIPa. Po namyśle i krótkiej wymianie opinii rezygnujemy z leczenia przeciwnowotworowego z uwagi na skutki uboczne.
Jestem wzruszona, że się jej chce, że o nas myśli, poświęca dla nas wolny czas. Dziękuję ciepło, po drugiej stronie uśmiech - to słychać.
A Wy dalej ślijcie dobrą energię, ona krąży w świecie. Za każde dobre słowo jestem Wam wdzięczna, wszystkie czytam po pięć razy. Wierzę, że Was to nie śmieszy i nie oburza, że ja tak. Kocham moje zwierzęta jak dzieci. I jak żadnego dziecka bym nie skrzywdziła i robiłabym wszystko, żeby ratować jego zdrowie i życie, tak samo traktuję futra. Różnica jest tylko taka, że dla zwierząt mam nieskończoną cierpliwość :o) Ale staram się nad tym pracować, daję słowo!
Steryd.
Witaminy.
Sodu chlorek.
Lek przeciwzapalny.
Osłona wątroby.
Preparat niwelujący szczawiany z karmy.
Glukoza.
Probiotyk.
Przy jednym się zgubiłam, nie wiem, co to jest.
Nie przepadam za robieniem kotom zastrzyków i kroplówek, ale robię, bo co? Czesiek nie jest fanem, jakoś znosi. Zaczął wczoraj wstawać. Trochę je. Siku. Kupa. Ufff... Przytulił się do Edka, Edek umył mu głowę. Wyszedł na wycieraczkę przed dom, poharatał pazurkami, przysiadł, żeby obwąchać świat. Słabiusieńki.
Nerki ma mocno powiększone. Brzuch łysy po USG. Łapa po utaczaniu krwi. Małomówny.
Zawsze wiemy, kiedy coś mu dolega, bo milknie. Normalnie pyszczek się zamyka - wymowny taki, obgadajmy to. Przytula się do nas, do kotów. Głaszczemy, miziamy, nosimy, otulamy kocykiem, pozwalamy na wszystko, cokolwiek zechce. Zanosimy do łóżka, żeby z nami spał, ale nie. Przenosi się do swojego koszyczka albo przykrywa kocykiem na kanapie.
Przed chwileczką dzwoniła pani doktor. Mamy chyba niewiarygodne szczęście, trafiliśmy w punkt zaledwie po jednej wtopie z Karolem (opiszę to później). Pyta o samopoczucie Cześka, postępy, zmiany. Zadowolona, koryguje dawkę sterydów na większą, schodzącą w czasie, mówi mi, co znalazła w literaturze, potwierdza nawrót FIPa. Po namyśle i krótkiej wymianie opinii rezygnujemy z leczenia przeciwnowotworowego z uwagi na skutki uboczne.
Jestem wzruszona, że się jej chce, że o nas myśli, poświęca dla nas wolny czas. Dziękuję ciepło, po drugiej stronie uśmiech - to słychać.
A Wy dalej ślijcie dobrą energię, ona krąży w świecie. Za każde dobre słowo jestem Wam wdzięczna, wszystkie czytam po pięć razy. Wierzę, że Was to nie śmieszy i nie oburza, że ja tak. Kocham moje zwierzęta jak dzieci. I jak żadnego dziecka bym nie skrzywdziła i robiłabym wszystko, żeby ratować jego zdrowie i życie, tak samo traktuję futra. Różnica jest tylko taka, że dla zwierząt mam nieskończoną cierpliwość :o) Ale staram się nad tym pracować, daję słowo!
jestem z wami myślami, trzymam mocno kciuki za Czesiątko i ślę dobrą energię!
OdpowiedzUsuńBidulek. Dużo ścisków i ciepłych myśli ślę zza oceanów. Niech zdrowieje Czesiu! A ty nie rycz za dużo. buziaki :*
OdpowiedzUsuńŻal mi go bardzo. Zdrowiej Czesławie. Moje dwa ogony , co prawda psie, pozdrawiają serdecznie i obiecują z sympatii dla Czesława, nie gonić więcej kotów.
OdpowiedzUsuńNo skąd. Sama tak mam. Od kiedy mam psiaka, w moim sercu otworzyła się kolejna furtka i już wiem, jak bardzo można kochać zwierzaka. Jak bardzo martwić też. Czesiek biedny, zbolały taki, ale teraz będzie już tylko lepiej.
OdpowiedzUsuńIwona
No to dobre wieści są! I fajną ma Czesław panią doktor :-) kciuki trzymam nadal, drapki dla Czesława w łysy brzuszek i ciepłe myśli dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńCześku, zdrowia! Aśku, sił!
OdpowiedzUsuńbędzie dobrze , będzie dobrze , będzie dobrze ......
OdpowiedzUsuńCzesławie znoś z godnością wszelkie zabiegi nawet te gdy pod ogon termometr wkładają i zdrowiej chłopie tyle podwórka do brykania ;-) wiele ciotek i ich futra 3mają kciuki za Twoje zdrowie
Czesławie, Czesiu, Czesiulku ,na nogi stań szybciutko.
OdpowiedzUsuńCo tu może śmieszyć? Że członek rodziny zachorował?
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, głaski dla Czesia, przytulam :*
Będzie dobrze!
Bidulek Cudny, czymiemy dalej kciuki. Przyłażę tu i sprawdzam czy są wieści jakie.
OdpowiedzUsuńPani Doktor...właściwy człowiek na właściwym miejscu! :)))
Miłość do futer identyczna z miłością do ludzkiego miotu nie dziwi nic a nic. W kwestii cierpliwości to powiem, że u nas Piesu też wolno więcej niż Jadźce...;)
Nie dziwi mnie zupełnie takie podejście. Futrzany członek rodziny to też członek rodziny i jeśli już nim jest, to zasługuje na całą troskę, miłość i odpowiedzialność. Biduś Czesiowy, widać bardzo. Oby mu lepiej było już. Tona ciepła prosto z serducha dla Was.
OdpowiedzUsuńPani Joanno, współczuję ogromnie, trzymam kciuki i mam nadzieję, że Pani dzielny pogromca potworów ukrytych w trawie wkrótce wyruszy na łowy.
OdpowiedzUsuńChoroba zwierzaka dotyka nas tak samo, jak choroba członka rodziny. I to zupełnie normalne dla normalnych.
Biduś.
OdpowiedzUsuńMyślę ciepło. W podawaniu kroplówek i tym podobnych tez mam już wprawę...
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze . Jeszcze chwilka i będzie ok. Wiem to , zwyczajnie to wiem.
OdpowiedzUsuńNo przecież ryczę,weź. Myślę,ze Czesiulek przy tak wspaniałej opiece i uwadze,no i lekach, da radę, wyleczy,podleczy ,cokolwiek, żeby już było lepiej, albo i całkiem dobrze! Ma chłopak szczęście, że ma cudowną opiekę i dobrego lekarza!
OdpowiedzUsuńPrzytulam was mocno,mocno.
Serce się kraje, kiedy na niego patrzę, ale lepiej nie mógł trafić - ma Was, ma świetną lekarkę!! Nieustannie mam go gdzieś z tyłu głowy!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, Czesiu-Czesiulku. Pani Asiu, znam doskonale ten stan opuchnięcia. I ten ból, i strach. Całej Rodzinie siły życzę i głębokiej wiary, że i tym razem będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńCieple mysli sle i wirtualne usciski i dla Czeslawa ktoren sie przytula calym Czeslawem i dla Opiekunow bo im tez potrzeba.
OdpowiedzUsuńKciuki i głaski dla biednego schorowanego Czesława. I milczące wsparcie z daleka dla opiekunów jego.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam całe wiadro dobrych myśli dla Czesława. Pozdrawiam ciepło całą rodzinę ( i tych członków rodziny ubranych w futra), Dorota ze Szczecina.
OdpowiedzUsuńJejusiu, jacy jesteście fajni. Dla Cześka to się nawet odezwało kilka osób, które to wszystko znoszą w milczeniu!
OdpowiedzUsuńBiduś! Miziam za uszkiem. A Ciebie ściskam, musi być dobrze!
OdpowiedzUsuńPpM
Czesławku, zdrowiej! Przesyłam kocio-ludzkie pozytywne fluidy, również dla Opiekunów
OdpowiedzUsuńJakie smutne oczka aż żal ściska. Trzymaj się Asiu.
OdpowiedzUsuńPopatrz, ja tez mam wieksza cierpliwosc do zwierzat niz do dzieci, zwlaszcza swoich. :) Ale za wszystkie dalabym sie pokroic. Tak ze przytulam cala wasza futrzana czerede, a jak pozwolicie to i was tez :)
OdpowiedzUsuńTrzym się Miśku. Pańcia też niech się trzyma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Ida27 i trzy kocille
Czesiu, dasz radę! Tu w Ciebie wierzą dwie kocie panny. Całuski!
OdpowiedzUsuńBidulek straszny.
OdpowiedzUsuńŚlę ciepłe myśli i życzenia zdrowia, oby było coraz lepiej!