Niepostrzeżenie

W sposób niezauważalny dla nikogo, włączając w to mnie, niespodziewanie upłynął rok od momentu pasowania na blogerkę. Impreza nie była huczna i polegała wyłącznie na westchnieniu:
- A to ci heca…
Nie spodziewałam się po sobie takiej systematyczności. Piszę praktycznie codziennie, włączając weekendy. Chyba że trafi się coś obciążającego – jak ostatnio.
Nigdy nie prowadziłam dziennika/pamiętnika i nie mam wyrobionych nawyków. Nie ukrywam, że mobilizuje mnie myśl o waszej obecności po drugiej stronie szybki.
I podsumowania.
To był jednak dobry pomysł. Zwłaszcza z powodu ludzi, których poznałam. I oczywiście ze względu na dotykanie niesamowitego i nieprzewidywalnego.
Bardzo jestem zadowolona.
Dziękuję wszystkim za ten wspólny rok. Za wzruszenia, uśmiechy i ciepło, które tu wyrosło.
Straszszszsznie fajni z was ludzie.
Dziękuję, że jesteście ze mną.

Komentarze