Zwyciężyłam

Moje największe osiągnięcie zawodowe.
Wygrałam.
Jestem trochę ogłupiała.
Wygrałam.
Wciąż nie mogę w to uwierzyć.
Wygrałam.
Rozmowa z dyrektorem zaczęła się od realnych gróźb pozbawienia mnie pracy.
Zakończyła się gdy wstał, pocałował mnie w rękę i powiedział, że przeprasza.
Wygrałam.
Zawdzięczam to wyłącznie sobie. Swojemu profesjonalizmowi, opanowaniu, merytoryczności, zaangażowaniu w pracę.
Wygrałam.
Nikt mi nie pomógł.
Wygrałam.
Już nie stoję w kącie.
W ramach zadośćuczynienia zaproponowano mi awans.
A jeszcze kwadrans wcześniej na stole leżało moje wypowiedzenie.

Awansu nie przyjmę, za dużo tłumaczenia.
Jestem potwornie zmęczona i chce mi się płakać.
Ale… wygrałam…

Komentarze