Piesek

Dobra, namyśliłam się. Trzeba się łapać przyjemnych myśli, więc napiszę wam o pewnym piesku. Otóż moja firma posiada ogromny wewnętrzny plac, którego etatowym stróżem jest pewien piesek, po którym wyraźnie widać szeroki gest wyobraźni Matki Natury, ze wskazaniem na wilczura. Piesek ów jest pracownikiem pełnoetatowym, a nawet więcej, ponieważ wyraźnie pracuje na trzy zmiany i to jednocześnie. Ponieważ ja z kolei pracuję w systemie jednozmianowym, więc nie mam zbytnio możliwości zaobserwowania pracy stróża w godzinach wieczornych, niemniej instynkt mi podpowiada, że jest ona zupełnie identyczna, jak w porannych. Dodatkowo budy nie zarejestrowano, wobec czego mogę wnioskować, że całkiem niegłupio się piesek urządził i wynajmuje lokal ogrzewany z nieustanną możliwością korzystania ze świeżego powietrza. Piesek nie jest czyjś. Jest ArchiwumIksowy. Narzuca się myśl, że pracownicy dokarmiają go ze środków własnych, choć przewrotność podpowiada mi, że cichaczem ustalono jakiś budżet karmicielski, albowiem piesek wygląda niczego sobie. Oprócz tego jest osobą radosną i wyraźnie „zaopiekowaną” przez liczne grono osób. Z przyjemnością w przerwach na palenie obserwuję dzikie hopsasy uprawiane przez naszego bohatera, któremu wielu pracowników poświęca czas i uwagę. Przed chwilą miałam okazję pooglądać, jak psiuńcio korzysta z pierwszych opadów śniegu, wkręcając pracowników w różne zabawy, z rzucaniem i aportowaniem śniegowej kulki na czele. Aż dziw, że mu się ogon nie ukręci od merdania. Oczywiście psia aktywność wzmaga się w sprzyjających porach roku, niemniej i zimą nic jej zarzucić nie można. Piesek jest ulubieńcem wszystkich i ma się świetnie, a to buduje moją wiarę w odruchy ludzkie – zarówno zwykłych, szarych pracowników, którzy nie zważając na ewentualne konsekwencje, opiekują się, karmią i niańczą pieska, jak i Bardzo Ważnych Dyrektorów, którzy udają, że tego nie widzą, a przemykając się czasami po placu wewnętrznym, głaskną pieska czule, z czego zainteresowany jest bardzo zadowolony. Sądzę, że odrobina dobrej woli mogłaby zapobiec wielu psim nieszczęściom. Na Śląsku firm jak grzybów po deszczu i gdyby każda zechciała przygarnąć jedną psinę, to prawdopodobnie schroniska ziałyby pustkami. I to jest pomysł na nową akcję społeczną „Zatrudnij stróża”. Byłabyż to akcja zapewniająca obopólną korzyść, nie sądzicie?

PS Paciu, jest jakaś bolesna d..a i nie chodzą prywatne informacje w miejscu oglądania zdjęć. I nie wiem, czy dotarło do ciebie to, co napisałam.

Komentarze