A w nagrodę dostaniesz…

Szef powrócił z wojaży afrykańskich i jest natchniony, bo nie miał roboty przez dwa tygodnie. Wezwał mnie już około 10.oo celem okazania szabadziesięciu filmików z małżonką w roli głównej. A następnie umaił mnie organizacją imienin własnych oraz kolegi. Przepraszam bardzo! Czy ja się starałam o stanowisko kierownika działu organizacyjnego? Otóż nie starałam się. Wywęszyłam, że pewne działania rzeczony dział organizacyjny już podjął, przeanalizowałam je, doznałam załamania nerwowego, natychmiast odrzuciłam knajpę, która została zarezerwowana, wywaliłam w powietrze menu, dokonałam błyskawicznego przeglądu miejsc, które wchodziłyby w rachubę, wybrałam takie, które uważam za najlepsze z różnych względów (np. bo prestiżowe), doszukałam się znajomości, dostarczyłam szefowi zdjęcia, poleciałam do knajpy, ustaliłam nieustalalne i z wywieszonym ozorem porwóciłam do miejsca świadczenia pracy.
Stary ani pisnął.
Jeszcze by tego brakowało, żeby mi wyusterkował knajpę prowansalską, którą ja wybieram.
Nie będziemy się spierać o to, kto ma lepszy gust.
Zdałam relację: jaki rozkład pomieszczeń, gdzie sala bankietowa, że zmieniłam koncepcję właścicieli co do ustawienia szwedzkiego stołu, że proponuję bemary, gdzie jest tzw. gabinecik, żeby sobie mogli politycznie pospiskować bez czujnych uszu, że kazałam knajpę zamknąć.
Stary uśmiechnął się pod wąsem i powiedział:
- Wiedziałem, kogo wybrać.
Oczywiście on nie udziela żadnych informacji, bo sam nie wie, czego chce.
Nie wiem na ile osób, nie znam kwoty granicznej, preferencji żywieniowych, gości z zewnątrz. Normalnie NIC. Weź i stwórz z niczego, czuję się jak bozia.
Wszyscy wiemy, że zawsze się znajdzie ktoś niezadowolony, więc podchodzę do tego na luzie.

PS A praca normalnie się toczy, nie wiem dziś gdzie ręce wsadzić. Oprócz tego zostałam doceniona – bardzo delikatnie, niespodziewanie i z wdziękiem. Bo oprócz tego magla i normalnych czynności, uczestniczę jeszcze w tzw. procesie planistycznym.
- Jak sądzisz – wyszeptał do mnie czule szef planistów – robimy plany standardowo, czy próbujemy od ogółu do szczegółu.
- Ja ci radzę standardowo, bo inaczej jednostki cię pożrą.
- Raz spróbowałem inaczej i poległem. Sam byłem jeden, bo ciebie jeszcze wtedy nie było. I mnie zeżarli.

Nie ma jak to cię kolega kerownik doceni, że jak jesteś, to jest lepiej niż było.

Komentarze