1206

Otóż postanowiłam wystartować w konkursie na najgorszą matkę roku. Nie udało się zająć pierwszego miejsca, ale otrzymałam wyróżnienie specjalne. Dziękuję.

Zapomniałam zapłacić wpisowego...

Termin był do 5 lipca. Doskonale o tym wiedziałam i wcale nie odkładałam tej czynności. Przypilnowałam, aby Zuzanna zarejestrowała się na stronie uniwersytetu, sprawdziłam prawidłowość wpisanych informacji, uzyskałam login i hasło do konta (na wszelki wypadek, bo dziecko jedzie na zmywak dzień po ogłoszeniu wyników), zadbałam o pełnomocnictwo notarialne oraz potwierdzona notarialnie kopię dowodu osobistego, jakby co. Wydawało mi się, że trzymam wszystkie sznurki i nic się nie wypsnie. I zapomniałam zapłacić.
Kolorytu dodaje fakt, że się do tego zobowiązałam na prośbę zainteresowanej.

Coś mnie niewyraźnie tknęło w niedzielę wieczorem (7 lipca). Taki dziwny niepokój. Przyczyna nieznana. Zagnało mnie w poszukiwaniu źródła świądu na stronę rekrutacji. Zajrzałam na konto... status niezweryfikowany. I wtedy to do mnie dotarło z całą mocą. Zawaliłam. Zniszczyłam dziecku plany życiowe. Córce jednorodnej.

Co ze mnie za matka?!

W poniedziałek punktualnie o 9 zadzwoniłam na uczelnię. Telefon odebrała przemiła pani. Wyznałam jej wszystkie swoje grzechy, uklękłam w kącie na grochu, posypałam się popiołem i wyjęczałam:
- Niech mi pani pomoże. Błagam...
I wtedy padły słowa, stanowiące najmagiczniejsze z magicznych zaklęć. Moje ulubione.
- Proszę się nie denerwować. Znakomicie panią rozumiem. TEŻ JESTEM MATKĄ.

O, błogosławione, wszechmocne Porozumienie Matek Ponad Podziałami. Ty, które nie znasz przeszkód, koloru skóry, oczu i włosów, co nie kierujesz się religią ani przekonaniami politycznymi. W zamian każesz wyciągnąć rękę do innej kobiety, bo martwi się o swoje dziecko. Cudowne. Nurzam się w tym.

Uczelnia na szczęście rozumie, że debile są wszędzie i, pomimo surowych komunikatów (decyduje data wpływu na konto uczelni), pochyla się nad nimi. Ale i tak nie mogłam jeść ani spać. Masakra.
Status zmienił się na zweryfikowany dziś przed południem. Z ulgi wszystko mi zwiotczało. Jak się nie dostanie, to będzie JEJ WINA! Hurra!

PS Kiedy dziś tam dzwoniłam, dyżur pełnił sympatyczny pan. Krótko nakreśliłam sprawę.
- Wiem! - Wykrzyknął radośnie. - Wszyscy już wiemy.
Zuzanna jest bardzo szczęśliwa, że na kolejnym etapie edukacji zrobiłam jej entrée.

Komentarze

  1. Sakreble! A komisja poborowa juz zacierala rece.
    :-))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Anet się skruszył. Czy to znaczy, że jest skruszona?

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. A żebyś wiedziała!
      A jak u Was?

      Usuń
    2. Opłacone 3 kierunki, czekamy na info od Uniwerku.
      Na razie przysłali jakieś dziwne,ze jest na liście rezerwowej na kierunku historia,wydział pedagogiczny, to b. ciekawe ,bo absolutnie tam sie nie wybiera,ani nie zdawała historii czy wos-u na maturze:)
      Odpisała do nich ,ale nie dostała odpowiedzi.

      Usuń
    3. Rzeczywiście ciekawe :) Daj koniecznie znać, jak to się wyjaśniło!

      Usuń
  4. Na szczescie wszystko sie dobrze skonczylo:)
    Kacper zapomnial wkleic zdjecie,dobrze,ze mu,tknieta waszym doswiadczeniem,kazalam sprawdzic strone IRKu,zdazyl w ostatniej chwili..
    Trzymaj kciuki w e czwartek - jak dobrze pojdzie,to ojcu prezent na urodziny zrobi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trzymam. Bardzo. Daj znać, żeby mi nie zsiniały.

      Usuń
  5. I co, obłupane pazury przyniosły szczęście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo... Od teraz będę Ci każdorazowo odłupywała lakier z pazurów. Może być narzędziem.

      Usuń
  6. Dostała się na germanistykę,i nie jest zachwycona,bo wolałaby jednak na te komunikację wizerunkową a tam zaś jest na liście rezerwowej. Trzeci kierunek jeszcze nie przysłał wiadomości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje!!! No i nie ma co się martwić, jak jest na rezerwowej, to jeszcze może się przecież załapać, nie?

      Usuń
  7. Na trzecim też jest na rezerwowej.
    Zobaczymy co się z tego wykluje.Może akurat jeszcze się załapie.
    Jak na razie jest zniechęcenie,strach ogólny ,bo to i wyjechać trzeba i w ogóle zmiana życia.
    Nakłaniam ją do zamieszkania z córką starszą i jej chłopakiem, mają wolny pokój, na to też grymasi,ale podejrzewam,ze i tak wyląduje u nich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale, ale! Jakby na to nie patrzeć - już jest studentką. Bez względu na wszystko. No i wkracza w samodzielne, dorosłe życie. Fiu, fiu!

      A jak to mama znosi? Jakie zainteresowania będziesz obecnie rozwijała?

      Usuń
  8. Nie wiem, na razie jestem równie przerażona jak dziecko:)
    No i nie mam za dużego wyboru, teściówka w takim wieku,że strach samą w domu zostawić,ale kto wie, przydałoby się wyjechać i z mężem pracować.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz