2066
Otóż Kaczka zrobiła się despotyczna. Kaczka na fejsie mnie pogania bacikiem, gdyż nadeszła wiosna i Kaczce zachciało się festiwalu. Gdy reaguję umiarkowanie entuzjastycznie, Kaczka przychodzi na blog i zawiesza głos (hę?). Ja się takiej wiosennej Kaczki nieco obawiam, więc jej festiwalowe życzenie spełnię w pewnym sensie. Otóż nadejszły wiekopomne buty z Limango! Proszę uprzejmie PT Czytelnicy. Oto najdroższe buty, jakie miałam w życiu. Sfotografowałam je specjalnie dla Was w mojej upadłej kuchni, tuż przy miejscu, z którego nadaję. Albowiem każde dziecko o tym wie, że spędzam czas w pomieszczeniu, gdzie moje miejsce. I tak radość, że nie w kiblu. Buty te zakupiłam za 1/5 ceny, ale przecież nikt nie musi o tym wiedzieć, prawda? Gdyż wraz z obuwiem przywędrowała oryginalna cenówka - na pudełku (to raz) oraz w ramach przyklejanych czynników irytacjogennych na podeszwie (to dwa). Rozważam pozostawienie tej drugiej i świecenie nią w różnych przybytkach. Zasadniczo nie jestem fanką tego...