2059
W Świecie Dysku wstawał świt.
Wszystko powoli budziło się do życia. Nawet w pałacu Patrycjusza zaufany służący odważył się rozsunąć zasłony. Na posterunku Straży kapitan Marchewa, kończący nocny dyżur, ziewnął i przeciągnął się. Ruch uliczny nabierał mocy - Ankh Morpork nigdy nie zasypiało. Tylko w zabudowaniach Niewidocznego Uniwersytetu panowała cisza - jego mieszkańcy nie nawykli otwierać oczu tak wcześnie.
I wtedy ktoś nacisnął guzik. I... wszystko się skończyło.
***
- JAK TO SIĘ TERAZ MAWIA W MŁODZIEŻOWYM SLANGU? ZWIJAMY SIĘ? - mruknął Śmierć.
- ...
- TAK CZY SIAK, ZWIJAMY SIĘ, TERRY...
I poszli.
Wszystko powoli budziło się do życia. Nawet w pałacu Patrycjusza zaufany służący odważył się rozsunąć zasłony. Na posterunku Straży kapitan Marchewa, kończący nocny dyżur, ziewnął i przeciągnął się. Ruch uliczny nabierał mocy - Ankh Morpork nigdy nie zasypiało. Tylko w zabudowaniach Niewidocznego Uniwersytetu panowała cisza - jego mieszkańcy nie nawykli otwierać oczu tak wcześnie.
I wtedy ktoś nacisnął guzik. I... wszystko się skończyło.
***
- JAK TO SIĘ TERAZ MAWIA W MŁODZIEŻOWYM SLANGU? ZWIJAMY SIĘ? - mruknął Śmierć.
- ...
- TAK CZY SIAK, ZWIJAMY SIĘ, TERRY...
I poszli.
Poszli. Ale tyle zostało. Na szczęście dla nas.
OdpowiedzUsuńFakt. Ale też dawno nie było mi tak smutno.
UsuńTrzeba coś optymistycznego poczytać. Może tego no... Pratchetta?
UsuńMam czas we wtorek ;)
UsuńAlbo nie. Już mam czas.
Daj znać, czy pomogło.
UsuńJakoś nigdy jego "sztandarowe" pisania mnie nie przekonały. Ale "Kot w stanie czystym". No cóż. To po prostu opisany jest kot w stanie czystym. W genialny zresztą sposób.
UsuńSmutno... Ile jeszcze książek mógłby napisać :(
Usuń@zacofany.w.lekturze
UsuńNie. Ale wiesz... taki widać porządek rzeczy. Trącisz kamień na szczycie - zejdzie lawina. Choćbyśmy nie wiem jak bardzo nie chcieli.
@Daga
Wybaczyłam Ci w ostateczności.
@mitenki
Znając jego tempo - pewnie ze 100 :)
Jak ładnie to napisałaś...
OdpowiedzUsuńJak ktoś gdzieś zauważył, sam Terry zrobiłby to znacznie lepiej i pewnie napisałby coś w stylu "Nie jestem martfy".
UsuńDynia zdazyla go spotkac.
OdpowiedzUsuńA ten film mnie przeczolgal: http://pl.wikipedia.org/wiki/Terry_Pratchett:_Choosing_to_Die
Dlatego jakas czesc mnie cieszy sie, ze on juz nie cierpi.
Jakaś część w nas jest zdrowym rozsądkiem. Reszta to emocje.
Usuń(Farciara z tej Dyńki, zazdraszczam).
Coś się kończy, coś się zaczyna...Powiedział Wiedźmin, przeglądając wiadomości na necie.
OdpowiedzUsuńZaczyna się era "książki Pratchetta na wagę złota".
UsuńDzień dobry, mnie też jest bardzo smutno z tego powodu.
OdpowiedzUsuńPocieszające, że stoimy w nieprzeliczonym tłumie.
UsuńOn byl nie-normalny. Uwielbiam ludzi, ktorzy sa nie-normalni w taki sposob.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze nie napisalam, ale twoj tekst na Dzien Kobiet skojarzyl mi sie wlasnie z fragmentem Nomow Ksiegi Wyjscia - o tym, ze nie nalezy kobiet-nomow uczyc czytac, bo im sie mozg przegrzewa :)
To bylam ja, Anonimowy Gall
Liczę, że Nomy kiedyś przetłumaczy Cholewa. Oby. Zrzućmy się na to.
Usuń