2066
Otóż Kaczka zrobiła się despotyczna. Kaczka na fejsie mnie pogania bacikiem, gdyż nadeszła wiosna i Kaczce zachciało się festiwalu. Gdy reaguję umiarkowanie entuzjastycznie, Kaczka przychodzi na blog i zawiesza głos (hę?). Ja się takiej wiosennej Kaczki nieco obawiam, więc jej festiwalowe życzenie spełnię w pewnym sensie.
Otóż nadejszły wiekopomne buty z Limango!
Proszę uprzejmie PT Czytelnicy. Oto najdroższe buty, jakie miałam w życiu. Sfotografowałam je specjalnie dla Was w mojej upadłej kuchni, tuż przy miejscu, z którego nadaję. Albowiem każde dziecko o tym wie, że spędzam czas w pomieszczeniu, gdzie moje miejsce. I tak radość, że nie w kiblu. Buty te zakupiłam za 1/5 ceny, ale przecież nikt nie musi o tym wiedzieć, prawda? Gdyż wraz z obuwiem przywędrowała oryginalna cenówka - na pudełku (to raz) oraz w ramach przyklejanych czynników irytacjogennych na podeszwie (to dwa). Rozważam pozostawienie tej drugiej i świecenie nią w różnych przybytkach. Zasadniczo nie jestem fanką tego typu rozwiązań, lecz popadłam dziś właśnie w finansową frustrację. Nie, nie chcę rozwijać tego tematu. Podkreślam również, że nie chciałam się z nim zapoznawać, uczyniono mi to siłą i podstępem, żałuję oraz poinformowałam nadawcę, by nigdy, przenigdy nie sprzedawał mi takich niusów - ja mam nader prostą konstrukcję, lubię życie takim, jakie jest, nie narzekam, nie rozmyślam nad marnościami i życzę sobie, by tak pozostało. Nawet obie dyrekcje już czegoś nauczyłam. Mianowicie w drażliwych chwilach podnoszę paluszek wskazujący i wydają z siebie dźwięk, zbliżony do "Y!". "Co?" - pytają naówczas dyrekcje, a ja odpowiadam: "Nie chcę uczestniczyć w rozmowie na ten temat". Ponieważ zwykle są to rozmowy wykraczające poza zakres moich obowiązków, dyrekcje, choć zdziwione, przystają. Zdziwione, bo jestem prawdopodobnie jedyna znaną im osobą, odmawiającą debat na temat innych ludzi.
Ale my tu pitu-pitu, a buty się gotują. Kaczko, obuwie Deni Cler wraz z torebką Monnari dedykuję właśnie Tobie. Oto one. Dopasowane nieomal idealnie.
Nadciąga sezon obuwniczy i zobowiązuję się produkować na bieżąco zdjęcia tych wszystkich okazyjnie nabytych butów i torebek. Oraz zrealizować zamówienie Kaczki, które brzmiało: "A machnijże post z etykietą i rankingiem wymarzonych". Machnę. Co mi tam. W kwestii butów jestem nieumiarkowana w jedzeniu i piciu. Takie natręctwo. Pierwszy niech rzuci kamieniem ten, co żadnych natręctw nie posiada.
Otóż nadejszły wiekopomne buty z Limango!
Proszę uprzejmie PT Czytelnicy. Oto najdroższe buty, jakie miałam w życiu. Sfotografowałam je specjalnie dla Was w mojej upadłej kuchni, tuż przy miejscu, z którego nadaję. Albowiem każde dziecko o tym wie, że spędzam czas w pomieszczeniu, gdzie moje miejsce. I tak radość, że nie w kiblu. Buty te zakupiłam za 1/5 ceny, ale przecież nikt nie musi o tym wiedzieć, prawda? Gdyż wraz z obuwiem przywędrowała oryginalna cenówka - na pudełku (to raz) oraz w ramach przyklejanych czynników irytacjogennych na podeszwie (to dwa). Rozważam pozostawienie tej drugiej i świecenie nią w różnych przybytkach. Zasadniczo nie jestem fanką tego typu rozwiązań, lecz popadłam dziś właśnie w finansową frustrację. Nie, nie chcę rozwijać tego tematu. Podkreślam również, że nie chciałam się z nim zapoznawać, uczyniono mi to siłą i podstępem, żałuję oraz poinformowałam nadawcę, by nigdy, przenigdy nie sprzedawał mi takich niusów - ja mam nader prostą konstrukcję, lubię życie takim, jakie jest, nie narzekam, nie rozmyślam nad marnościami i życzę sobie, by tak pozostało. Nawet obie dyrekcje już czegoś nauczyłam. Mianowicie w drażliwych chwilach podnoszę paluszek wskazujący i wydają z siebie dźwięk, zbliżony do "Y!". "Co?" - pytają naówczas dyrekcje, a ja odpowiadam: "Nie chcę uczestniczyć w rozmowie na ten temat". Ponieważ zwykle są to rozmowy wykraczające poza zakres moich obowiązków, dyrekcje, choć zdziwione, przystają. Zdziwione, bo jestem prawdopodobnie jedyna znaną im osobą, odmawiającą debat na temat innych ludzi.
Ale my tu pitu-pitu, a buty się gotują. Kaczko, obuwie Deni Cler wraz z torebką Monnari dedykuję właśnie Tobie. Oto one. Dopasowane nieomal idealnie.
Nadciąga sezon obuwniczy i zobowiązuję się produkować na bieżąco zdjęcia tych wszystkich okazyjnie nabytych butów i torebek. Oraz zrealizować zamówienie Kaczki, które brzmiało: "A machnijże post z etykietą i rankingiem wymarzonych". Machnę. Co mi tam. W kwestii butów jestem nieumiarkowana w jedzeniu i piciu. Takie natręctwo. Pierwszy niech rzuci kamieniem ten, co żadnych natręctw nie posiada.
Czuje sie wyrozniona i dopieszczona! Niby troche szantazem, bo najpierw wieszam glos, a potem ofiare, ale nie badzmy drobiazgowe!
OdpowiedzUsuńDynia cmoknela nad kompletem. Mowi, ze pasowaloby jej do futra z poliestrowego ocelota.
Ja mowie Dyni, ze nosisz kolnierz z kota!
Ale, ze kolorystycznie tak ci sie udalo zsynchronizowac!
A jesli chodzi o buty... kumy mnie na fejsbuniu podpuscily, zeby kupic Dyni takie buty jak ma Ryfka. Widoczne z kosmosu.
Mam nadzieje, ze dolaczaja do nich ciemne okulary.
Mam nadzieję, że zamieściłaś odnośnik * z żywego!
UsuńPrzecudnej urody!
OdpowiedzUsuńIwona
Czekam na premierę.
UsuńPiękne :)...ale ja w takich butach miałabym z 190 cm:).
OdpowiedzUsuńPozytywnie wyróżniałabyś się z nijakiego tłumu.
Usuńoj i aj, nie znałam Limango, nie korzystałam, ale chyba pójdę, a może nie iść? Twoja wina, Twoja wielka wina!
OdpowiedzUsuńJa też nie znałam. Zostałam zapoznana i nie widzę możliwości, by być jedyną stratną ;)
UsuńKomplecik cacany:)
OdpowiedzUsuńNieskromnie przyznam, że też tak uważam.
UsuńCudne, cudne, cudne
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwościa na ranking :)
posiadam to samo natręctwo... aż się boję wyjść dziś na zakupy... 3 godziny w galerii ... no proszę, nie wiem jak to zrobić aby wyjść bez kolejnej pary obuwia gdyż w tym miesiacu już 2 pary nabyłam... ale przecież ja i tak nie mam w czym chodzić... ani w co się ubrać
Mogę Ci poradzić. Zepsuj samochód, oddaj do mechanika - kupowanie przejdzie Ci wraz z rachunkiem. Właśnie sprawdziłam skuteczność.
Usuńpiekne te buty! zazdraszczam, zwlaszcza ze ja nie moge wysokiego obcasu ze wzdlegu na zepsute sciegna :(
OdpowiedzUsuńoraz w temacie butowym chcialam sie pochwalic, ze przyszly moje nowe irregularki (ellie mentary) i jako ze dostalam bonusa w robocie, to zamowilam kolejne (snapple). HA! :)
Jakże Cię zepsułam. JESTEM Z SIEBIE DUMNA!
UsuńNie pierwszy raz tu widzę żeś wierna tradycji dobierania obuwia/torebki do torebki/obuwia, co teraz często jest koncepcją całkowicie odrzuconą przez kreatorów mody.
OdpowiedzUsuń:-)
Świetnie!
Kreatorów mody mam w dupie. Wszyscy ich klakierzy są wynajęci ;)
UsuńMarzy mi się obsesyjnie widok Twych wszystkich papci naraz!. Okaż, Dewiantko w całej rozciągłości! Tak! Tak!
OdpowiedzUsuńO, to to!
UsuńPpM
A komu by się chciało to wszystko wyciągać naraz?!
UsuńPiękny komplet. Cudo.
OdpowiedzUsuńA ile emocji przy kupowaniu!
UsuńJuż brałam zamach coby kamieniem rzucić, ale potknęłam się o dwa ciasne ale własne natręctwa i usiadłam w kątku na karnym jeżyku.
OdpowiedzUsuńKamieniem chciała też rzucić pewna moja koleżanka w pracy. Układając czekoladki w pudełeczku. Zgodnie z następstwem kolorystycznym.
UsuńYakie fajne... Sasiad rodzicow bedzie mial znowu pretekst, zeby zagadac :)))
OdpowiedzUsuńChyba ze sie przekradniesz pod murami i od tylu.
To ja, anonimowy gall
Na szczęście ostatnio go nie spotykam.
UsuńCzlowiek bez natrectw? Toz to nie czlowiek!
OdpowiedzUsuńSłabości czynią życie barwnym.
UsuńMiodzio, Ty to tez masz oko i wogle :)
OdpowiedzUsuńNa ranking czekam z niecierpliwością!
Ta Co Nosi Zawsze Czarne Buty
Ano mam. Choć zawsze istnieje ryzyko przekłamań ekranowych.
UsuńIle Limango płaci za promocję na blogu?
OdpowiedzUsuńZapytam. Też uważam, że powinni uiścić. W miarę możliwości DUŻO.
UsuńI muszę Ci napisać, że jesteś dla mnie Królową Stylu.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo. Ty dla mnie też. I mam nadzieję, że rozumiemy, o co chodzi, Dorotko :))))
UsuńMatkobosko, jakie piękne! Niech ktoś mi poda ściereczkę do klawiatury! :)
OdpowiedzUsuńŚliniak? ;)
Usuń