Szybkie doniesionko

Jak przewidywałam, jest źle.
Nie, jest gorzej.
Jestem dziś w pracy od 6.00, bo musiałam skończyć projekt. Od 7.15 napływa nowe. Nie jesteśmy już w stanie przygotowywac lądowiska dla nowych spadochroniarzy.
Moja koleżanka z pokoju wyleciała. W drugą stronę. Już wiem, że prowadzi za sobą peleton, tylko peleton jeszcze nie wie. Oboje z kierownikiem dostaliśmy po gumowym uchu do pokoju. Jeszcze tak nie było, żebyśmy musieli dawać sobie sygnały na komórkę, wychodzić osobno i spotykać się w kiblu!!!
- Gdyby Szefowa o tym wiedziała, chyba by jej serce pękło. – podsumowała moja odchodząca koleżanka całą sytuację.
- Dobrze, że po kremacji, bo w trumnie by się kręciła jak wrzeciono – odpowiedziałam usiłując się ratować czarnym humorem, ale nie wyszło.
Zapieprzam jak mały samochodzik.
Przyszedł właśnie ten moment, kiedy nikogo nic już nie uratuje. Liczą się tylko koneksje.
Proszę, pomóżcie mi i idźcie do wyborów. Niech się coś stanie sensownego, bo może być tylko gorzej. Widzę jak firma składa się niczym domek z kart. Fachowców zastępują przydupasy bez pojęcia. Jak to będzie działało? Żeby jeszcze specjalistę zastępował ktoś z zielonym pojęciem…
To tyle.
Ucho wraca.

PS
Dyskusje z Archiwum X

Osoby:
wycieruch domowy
kierownik
wychodząca koleżanka

Miejsce akcji:
pokój wycierucha

Czas akcji:
15.00

Panuje ogólne osłabienie bieganiną związaną z wchodzeniem i wychodzeniem pracowników. Kierownik usiłuje zjeść śniadanie. Badamy aktualny stan zatrudnienia.

wychodząca koleżanka: A M. to jeszcze jest?
wycieruch: Jeszcze jest, bo jej dzisiaj nie ma.
kierownik: A gdzie jest?
wychodząca koleżanka: Jak nie ma, jak jest.
wycieruch: I po co tu pitolić, jak i tak za chwilę jej nie będzie.

PSS
Szczęśliwie moja wychodząca koleżanka trafiła lepiej (z nowym miejscem pracy) niż się obawialiśmy i nie wychodzi z budynku. Chyba nawet wygrała.

PPS
Moje gumowe ucho zostało przydzielone kierownikowi ponieważ oświadczyło, że ze mna nie będzie siedzieć, bo się mnie boi.
I SŁUSZNIE!
Też bym się bała na jej miejscu.
A do mnie przyjdzie ktoś zupełnie inny niż było w planach. Ale to i tak nic nie zmienia.

Komentarze