2017

Święta, święta, srutututu, a choinka nawet nie zemdlała. Jestem nieomal zawiedziona. Owszem, nie mogę powiedzieć, było zainteresowanie, ale u nas się liczy głównie interakcja, więc przy ubieraniu. Szczególnie zajmujące wydaje się być wykonywanie rekordowych ślizgów w reklamówce po bombkach. Albo akcje z cyklu "wszyscy posypmy się brokatem, dużo, dużo". Po zakończeniu czynności strojniczych, choinka przestała budzić większe emocje i zaczęła służyć głównie do uzmysławiania nam, że kot to prawdziwy prezent od losu.


Wigilia w tym roku, zgodnie z założeniami oraz podjętymi działaniami, w rozszerzonym składzie. Do tej pory pomiatały mną cztery osoby, a teraz siedem. Wyszło więc na jaw, że posiadam pewne skłonności masochistyczne. Absolutnym hitem było oczekiwanie aż rozdzielę ryby.
- Co tak siedzicie? - zapytałam, ustawiwszy półmiski na stole.
- Czekamy aż nam nałożysz. - Z którejś piersi się wyrwało.
- A w dziób chcesz? - doprecyzowałam czule, utrzymując świąteczną atmosferę.
Myślę, że za dwa, trzy lata zacznę stosować kary cielesne.

W drugie święto odwiedziliśmy Dzika, którego podobno jestem matką chrzestną. Wyznam Wam, że dzieci w tym wieku nie sprzyjają spożywaniu alkoholu. Niby można to jakoś przeczekać, ale żeby o suchym pysku?! Nie daliśmy rady. Choć obecna odległość od miejsca zamieszkania Matki Dzika jest dość utrudniająca operację i ktoś musi to przetrwać na trzeźwo, więc Prezes jadł ciastka. Ale co? Że ja? Jak JA? Byście się wstydzili w ogóle proponować.

Ten, kto wymyślił weekend bezpośrednio po świętach, powinien otrzymać jakąś nagrodę. Przeprowadzam głosowanie. Kto jest przeciw? Nie widzę, nie słyszę, przeszło jednogłośnie. Jeszcze dorzucę, że obaj moi szefowie wrócą do fabryki dopiero w nowym roku, więc idę do roboty niemalże na ochotnika. Święta Hilario, cóż to będzie za wspaniały czas! Ileż to człowiek zrobi, jak mu nie będą skrzypieć nad uchem! Sama rozkosz.

I niech ktoś włączy ogrzewanie oraz zabierze ten śnieg, bo drapanie szyb doprowadza mnie do rozstroju. Jeśli szybko czegoś nie zrobicie, to będzie rozstrój żołądka. A potem nie ma, że przykro. Przecież wyraźnie prosiłam.

Komentarze

  1. ja w tym roku też miałam wigilię inną jak zazwyczaj ,zaprosiłam sobie wujka 58 lat i znajomych 77 i 82 lata ...no może i sama geriatria ale wesoło było ;-)
    za to w pierwsze święto była iskiereczka ;-)
    Kicia też nie wykazuje zainteresowania choinką

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widziałam kicię - spokojną i dostojną tuż przy :)

      Usuń
  2. Najazd Hunów za nami, zeżarli połowę zapasów, ćwierć wywieźli :)) Aktualnie dojedlismy z Mecenasem resztki, psy śpia drugi dzień wykończone nadmiarem wrażeń ;))) Mecenas rano otwarł lodówkę i stwierdził że nie ma nic do jedzenia ( często tak twierdzi, ale dzisiaj to była prawda ). A i wczoraj wieczorem trunkowaliśmy, Mecenas łyskaczem a ja domowym jajcokiem :))) Waga w stanie zwyżkowym....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pobiegasz odrobinę dookoła domu na mrozie i zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki :)

      Usuń

Prześlij komentarz