Kaszlę okropnie

Zaczęło się kilka dni temu. Niby wiosna. Niby w miarę ciepło. A ja się zaziębiłam. Już wczoraj rano dość mocno odczuwałam, że dopadło mnie przeziebienie, a po wyjeździe do Bielska czuję, że mi świszcze w oskrzelach. Ładnie. Dziś rano w pracy dostałam takiego ataku kaszlu, że mało się nie udusiłam. Nie ma to jak chorować w nietypowym terminie – nawet się nie można pocieszyć, że inni też tak źle mają.

Na diecie jestem nadal – to tak na marginesie. Waga prawie stoi w miejscu, „ale ci bluzka wisi!!!” ;o))
No.
Przymierzyłam kostium, ten – co wiecie – i weszłam w niego oraz się dopiełam. Na wdechu ;o)
Jeszcze trochę.
Godzina zero: 5 lipca – wyjazd na wczasy. I z kostiumem nie ma to nic wspólnego. Chyba że z kąpielowym.

Komentarze