1091
Sylwester domowy, jak to przy zwierzętach. Tymczasem lęk okazuje (póki co) 1/3 zespołu. Właściwie nie wiem, czy okazuje, bo jej nie ma. Co ciekawe – kierowniczka. Chłopaki przed północą zachowują się w miarę godnie. Najbardziej Edzio. O: Wiem, zdjęcie słabe, ale proponuje docenić, że bieżące – jeszcze ciepłe. Karollo gra w nową grę na górze (kurier z paczką z Empiku przybył dziś), Zosia znikła. Ani chybi siedzi w szafie. I tak się rok stary kończy leniwie. Ostatni to już mój trzydziesty. Wkraczam w całkowicie nowy etap. Z relacji znajomej, która już weń wkroczyła: - I wyobraź sobie, że nawet nie boli. Wyobrażam sobie. Cenię ten upływający rok, mimo – w pewnym sensie – niesprzyjającej sytuacji. Coś się skończyło nieodwołalnie. Coś się więc zaczęło. Wiele rzeczy przemyślałam. Odpoczęłam. Przewartościowałam liczne sprawy. Przyjrzałam się nieco z boku pędzącej rzeczywistości i zrozumiałam, że nie ma dokąd gnać. Ważne jest bowiem zupełnie gdzieś indziej. A ponieważ wszystko to dobrze mi...