Jeszcze jestem

Ale gonię, jak oszalała.
Walizki przepycham po pokojach.
Wszyscy biorą nadspodziewanie mało rzeczy, co jest naprawdę zastanawiające.
Dochodzę do granic absurdu, ważę się z walizką, bez walizki, z podręcznym, bez podręcznego.
Chyba powinnam siedzieć w domu, zamiast się snuć nie wiadomo dokąd.

Zapomniałam napisać, że moi rodzice mieli wczoraj rocznicę ślubu. 36. Byłam jedyną osobą, która pamiętała – oboje niezależnie podziękowali mi za przypomnienie. Myślę, że powinni wreszcie zwolnić.
Bez względu na wszystko cieszę się, bo poniekąd jestem wynikiem tej właśnie decyzji. To co się mam nie cieszyć?

Idę sobie poczytać w łóżku.
Co mi tam.

Komentarze