Okno
Kiedyś, dawno, dawno temu (tak gdzieś wczoraj rano) mieliśmy miłą sypialenkę w kolorze eksperymentalnym z twórczym nieporządkiem.
Potem uparliśmy się na dodatkowe okno, więc przygotowaliśmy pokój poprzez oczyszczenie z mebli, dodatków oraz zafoliowanie
Dziś rano pojawili się dwaj niebezpieczni mężczyźni i narysowali nam nowe okno
A potem szybko zdarli kolor i walnęli 10 razy młotem, żebyśmy nie mieli szansy się rozmyślić
Pod spodem, jak się okazało, była dziura. W dziurze były deski. I kupa śmiecia, roboczo nazwana ociepleniem
A pod ociepleniem było niebo
Od nieba panowie postanowili nas oddzielić oknem
No i PYK! Okienko na swoim miejscu
Potem pan jeszcze musiał wszystko wykończyć od zewnątrz. Ale zmęczył się, więc zrobił sobie przerwę na papieroska
No i proszę bardzo, oto efekt końcowy
Ostatecznie okazało się, że zgodnie z prawem Murphy’ego nasz stolarz Rysio właśnie jest na urlopie.
W dodatku do połowy sierpnia.
A więc jeszcze przez trzy tygodnie tak to będzie wyglądało. A potem, mam nadzieję, Rysio nadciągnie z pomocą i zlikwiduje wszystkie dziury!
Komentarze
Prześlij komentarz