Co mnie kompletnie rozwala

Głupota.
Bo jak wy sobie myślicie, co można odpowiedzieć na pytanie, zadane pisemnie, w tabeli, w następujący sposób:
przyjazd (niedziela/poniedziałek)?
Myślicie sobie może, że się pisze „niedziela” lub „poniedziałek”? Nic podobnego. Moim hitem na dziś jest odpowiedź: X (słownie: iks). I już wiem, czy przyjeżdża w niedzielę, czy w poniedziałek, czy zarezerwować nocleg, czy nie trzeba. Proste, nie?
Pani, upomniana przez mnie bardzo grzecznie, dokonała korekty i odpowiedziała: 14.
Na poczatku myślałam, że to jest bardziej abstrakcyjna wersja tego samego, ale potem spojrzałam na kalendarz i niedziela wypada czternastego. Luz. Nie jestem ostatnia gópia, tylko powolna po prostu.
Pytanie numer 2: Czy dyrektor przyjeżdża z kierowcą? Jeśli tak, proszę podać imię i nazwisko kierowcy (nie napisałam „jego”, bo na bank by mi podali nazwisko dyrektora).
Odpowiedź (dla pięciu dyrektorów z jednego z regionów):
tak
tak
nie
nie
tak.
Zameldujemy ich w hotelu pod tym właśnie nazwiskami.

A w ogóle to tryskam energią bo:
1. dyrekcja się na mnie wczoraj obraziła i się do mnie nie odzywa, więc spokojnie mogę robić, co do mnie należy;
2. dziś dotarł do dyrekcji niezwykły knot, co do którego skromna osoba autorki tego bloga musi się przyznać, że go znała już od wtorku, ale nic nie powiedziała. Otóż dyrekcji odebrano pełnomocnictwo kadrowe. Co więcej – powiedziano dyrekcji, że wszystkie decyzje kadrowe podjęte przez nią od 1 października są nieważne. Normalnie bym powiedziała, że to kompletny kretynizm. Co to za dyrektor, który nie może zatrudnić, zwolnić, nagrodzić, ukarać pracownika? Delegować? Dać premię? Idiotyzm. Ale… Otóż w obecnych okolicznościach to ja jestem podskokliwy miś. Skoczyło się wywalanie. Skończyli się spadochroniarze. Nie będzie oddelegowań do Psiej Wólki.
Mamy spokój.
Kierowniczek ma spokój.
Podlegli dyrektorzy maja spokój.
Wszyscy mają mambę! Mam i ja!
Choć zapewne atmosfera nieco się zagęści.

Ale…
Na pohybel!!!

Komentarze