No i doczekaliśmy

Będzie teraz trochę trudniej niż było. Dyrekcja mnie właśnie wywaliła. Oczywiście nie wywaliła mnie z pracy, bo nie ma możliwości, ale przeniosła mnie do magazynku w piwnicy*. Dla mnie bomba – dostałam krzesło, biurko, znam buzie, które już tam są, bo pracowałam kiedyś w tym dziale. Nikt mnie nie będzie znieważał, poniżał i wrzeszczał na mnie.
Zostaje kierowniczek. Tak mi go żal, biedaka, bo nie da sam rady. Mam nadzieję, że uda mi się mu cichaczem pomagać. Tymczasem dałam mu prochy na uspokojenie, bo byłby mi zszedł. Ja się nie dziwię.

Będę się starała pisać do was z domu, ale mogą pojawić się przestoje. Przepraszam za to góry. Z góry do końca roku. A potem się zobaczy.

*Żart

Komentarze