Jestem, jestem

Przepraszam, nie miałam nawet chwili na cokolwiek innego poza pracą. Zdechnięta jestem. Właściwie to miałam jedną chwilę wytchnienia – posłano mnie z misją do jednej z naszych jednostek. Sprawa była do załatwienia w ciągu pięciu minut. Zostałam godzinę. Dostałam pyszną kawę, siedziałyśmy w gabinecie dyrektorki we trzy (dyrektorka, jej zastępczyni i ja) i opowiadałyśmy sobie historyjki, zaśmiewając się do rozpuku. Było okropecznie fajnie i bardzo odpoczęłam psychicznie. Musiałyśmy się rzeczywiście zachowywać wesolutko, bo sekretarka, która po prostu drętwieje na mój widok, gdy tylko staję w drzwiach, uśmiechnęła się dziś do mnie wychodzącej od serca. Jak to zobaczyłam, nie omieszkałam podsumować:
- Chyba muszę częściej przychodzić na kawę, co? Bo wy się okropnie usztywniacie na mój widok. Bardzo mnie to stresuje.
Inna rzecz, że ja się nie dziwię. Jak wpadam, to zwykle na kontrolę. I mimo, że nie mam zwyczaju się szarogęsić ani wywyższać – kontrola sama z siebie jest stresująca i już. A skąd ma biedna sekretarka wiedzieć, że od lat jesteśmy z jej szefową zaprzyjaźnione, po imieniu i nie robimy sobie kuku. Że siadamy przy stole, ona proponuje kawę, wyciągamy papierosy i ja oznajmiam:
- Mów, co masz spieprzone, bo mi się nie chce szukać.
No nie mam duszy kontrolera.
Ale tak sobie myślę, że może przy obecnej koniunkturze urządzę sobie jakiś rajdzik po jednostkach – przynajmniej odpocznę, co? Posiedzę, pogadam, coś tam napiszę, jakąś głupotę się znajdzie do usterki, żeby nie podpadło i po sprawie. W tej chwili myśl owa mnie olśniła i wydaje mi się wyjątkowo kusząca. Zwłaszcza, że przy okazji wyjdę na bardzo wydajną i nie będę musiała tego wszystkiego na miejscu słuchać.

Oprócz tego doprowadziłam dziś dyrekcję do furii i to było bardzo przyjemne. Moja Kasia, sama tego nie wiedząc, bardzo mi pomogła i dała wyjątkową siłę i luz. Nawet jeden raz się nie zdenerwowałam.
A was by nie zdenerwowało, że im bardziej się pienicie, tym bardziej ktoś słucha z idiotycznym uśmiechem, kiwa głową i mówi:
- Oczywiście. Tak jest. Naturalnie. Jak sobie życzysz?
Hehe.
Jestem podła, wiem.

A jutro po pracy jadę do Krysi i to jest dopiero fajne.

Komentarze