2040
Przypomniało mi się jeszcze, że kiedyś oglądałam film. Dokumentalny i trudny do zniesienia dla osób empatycznych. Oglądałam go na raty, bo tak beczałam, że co rusz musiałam robić przerwy: a to na wyjście po nowe chusteczki, a to na spacer po mieszkaniu. Film ten zapadł mi w pamięć i polecam go każdemu. Powinien być jazdą obowiązkową. Występują w nim potomkowie największych hitlerowskich zbrodniarzy. Opowiadają o swoim życiu, o zderzeniu z przeszłością przodków, z pietnem i jak to na nich wpłynęło. Bezmiar poczucia winy za cudze postępki jest przytłaczający. Serce pęka. W kluczowej (dla mnie) scenie wnuk Hoessego, kata Auschwitz, staje twarzą w twarz z dziećmi Izraela. Dzieje się to na terenie obozu. Jedna z dziewczynek łamiącym się głosem, targana emocjami, rzuca mu w twarz pytanie, jak może żyć ze świadomością, że jego dziadek zamordował całą jej rodzinę. Hoesse, z pozornym spokojem (wiemy, że jest pozorny, bo już widzieliśmy, jak boryka się z przeszłością) odpowiada, że jest mu ba...