2037

Odkryłam dietę idealną.

Bierzesz jednego Szefa i jednego Pracownika. Spuszczasz ich na chwilę z oka. Kiedy wracasz z kibla, awantura trwa w najlepsze. Obie strony mają ci za złe, a ty akurat masz roboty po czubki kucyków. Popychasz robotę, żeby zdążyć, wyciszasz jednego, usadzasz drugiego, potem usiłujesz to wszystko uspokoić, żeby łódka mogła płynąć dalej. Oczywiście, by nie było zbyt łatwo, obaj mają charaktery trudne jak cholera.

Wynik?
Oni są w domach, a ty nie możesz nic przełknąć. Ot i sprawa cała.

Dziękuję ci, fabryko. Gdyby nie ty, ważyłabym już 100 kg i do kogo te żale.

***

Na Sarenzie przecenili mi torebkę z Irregulara. Taniej już nie będzie, a ja mogę tylko patrzeć, gdyż albowiem nie wiem, jak dotrwać do pierwszego.
A wogle to boli mnie brzuch. I Czesiek odgryzł mi palec, którym to palcem dotykałam kabanosa marki Krakus. Krew jest wszędzie. A palec jest wskazujący. I teraz do kogo pretensje, że nie ma czym pogrozić?

Komentarze

  1. W firmie matce byłam szczupła i eteryczna. Od siedmiu miesięcy nikt na mnie nie drze ryja - i, jak to od razu widać, panie tego...
    Amelia tu i tam zaoblona

    OdpowiedzUsuń
  2. Głask, głask, z powodu tej torebki i palca....

    Czesiek Pirania, dwojga imion, Laluniek ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowa ma odwrotnie, stres zażera niestety też widać (tu łkanie...)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie po pierwotnej utracie wraca, czego Tobie nie życzę.

    Niegrzeczny Cześław,niegrzeczny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Taką dietę miałam w korpo. Potwierdzam, niezwykle skuteczna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem myślę, że mogliby mnie częściej wkurwiać...

      Usuń

Prześlij komentarz