1556

Wróciłam do domu, a tu...


Rozpierducha na maksa. Nie będę gołosłowna. Proszę uprzejmie, specjalnie dla Państwa ruszyłam wielkie me dupsko i wlazłam na pięterko.






Kot marki Ędward, jak Państwo widzi, jest zachwycony. Szczególnie jara go folia, zawieszona w przejściu do sypialni. Nie dość, że buszuje w graciarni jak opętany, to jeszcze może pojawiać się i znikać. Gdy wylazłam na górę, aż się trząsł i siedemnaście razy mi pokazał ten numer z "jest kotek, nie ma kotka".
Standardowo podaje akcesoria malarsko - zdzierarskie, a nie wie przecież, że do zdjęcia przewidziano również podłogę. To się chłopina ucieszy.
Natomiast Karol się obraził i zniknął. Chodzą plotki, że Prezio przez dziesięć minut musiał go prosić, żeby wyszedł spod łóżka. Przeniósł się wtedy do Zuzi i wypiera.

Mistrz Remontowy po spożyciu obiadku oświadczył łaskawie, że w czwartek przyjadą płyty i w piątek skończy się rozpierducha. Tym samym z miłego kolegi awansował na najlepszego przyjaciela rodziny. Jak znam siebie - do godziny 23.59 wszystko będzie umyte i na swoim miejscu. Albowiem nie ma rzeczy, której bardziej bym nie znosiła niż bajzel.

Komentarze

  1. To już wiem czemu taki padnięty do domu przypełzł...
    I uroczyście oświadcza, że to nie on naniósł na schody tylko futrzak :) bo on chodził dookoła...
    Poświadczył smakowitość pierogów Waćpanny i wszystkie zjadł, a miał jednego przywieźć...ale się tłumaczył, że był tak zmęczony, że zapomniał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciał sześć, zjadł piętnaście i zapomniał o odłożeniu jednego ;)
      Kasiu, ja Ci zrobię. Przecież to nie problem!

      Usuń
    2. łoterlo liczyłaś mu ? hahahaha

      Usuń
    3. No pewnie! Tobie liczyłabym kieliszki!

      Usuń
  2. I tu wyobraź sobie oczka kotka ze Shreka... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jeden człowiek! I w dodatku nie marudzi przy jedzeniu!

      Usuń
    2. Boosz! Skąd masz takiego kolesia? Myślałem że wszyscy już wyginęli albo wyjechali.

      Usuń
  4. To jest rozpierducha??????? Ja sie muszę nauczyć wstawiać zdjęcia ,to ci pokarzę rozpierduchę. Przy czym jest to podobno końcówka więc i tak najlepszego nie zobaczysz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze bardziej boli własny przecięty palec niż czyjaś urwana granatem ręka :)

      Usuń
  5. Jaka ładna rozpierduszka,porządeczek aż miło.
    Tapety mam jedynie w przedpokoju,do malowania,wiec nie będą zdzierane nigdy. a w pokojach to dopiero wyzwanie,jak trzeba ze szpachelką latać i zdzierać stare warstwy farby w pokojach , z drewnianych drzwi, w jednym nalezałoby jeszcze podłogę zrobić,bo są płyty pomalowane.


    Pocieszylam:)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są tapety do malowania - właśnie zostały zdarte. Nigdy nie mów nigdy ;)

      Usuń
    2. Za leniwa i za stara jestem już na karkołomne zmiany, tapety będą tylko przemalowywane ,po to zostały naklejone i kropka:))))))
      (trochę wkurwia te baranek,bo nei są gładkie,ale w koncu to przedpokój,po macoszemu jest traktowany)

      Usuń
    3. Zaleją Cię deszcze niespokojne i zedrzesz. Jak ja :)

      Usuń
    4. Ha i tu się mylisz,bowiem mieszkam w kamienicy i nie mam dachu nad sobą:))) (ewentualnie sąsiedzi by mogli,ale mam obnizony sufit ,to za szybko nie doleci:)))))

      Usuń
    5. A tu Cię zadziwię, kochana. Nieznane są drogi błądzenia wody. Czasem zalewa ludzi na pierwszym piętrze, gdy jeszcze dwa nad nimi. Suche. U nas hitem było zalewanie parterów. Z dachu!

      Usuń
  6. I zaznaczam, że takie remonty robimy sami, wspólnie z mężem:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Winszuję. Uciekam z krzykiem.
      (Też kiedyś sami robiliśmy, ale mi przeszło).

      Usuń
    2. Kochana u nas to nie przejdzie, bo mistrz jest tylko jeden:)
      No i jak wspomniałam lubię remonty:)

      Usuń
    3. Podziwiam Cię. Chapeau bas!

      Usuń
  7. A wiesz, że ten mój jak już się weźmie za coś w domu, to mam zakaz wchodzenia... Robi mi takie niespodzianki jak np. jestem w pracy. Wpadam do domu na ten przykład po zapomniane cóś a tu wywalone okna... I zbieram opiernicz, że się pojawiam jak to miała być niespodzianka.
    Czy ja mówiłam, że też sprząta po sobie i przychodzę na gotowe...
    Fajny jest, prawda??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby było nie tak rajsko - zdarza się to raz na 4 lata...

      Usuń
    2. Mamo Piotra toż to anioł nie maż! Wstydziłabyś się tak chwalić !:)))

      Usuń
    3. Anioł... on mi też tak powtarza, a ja tylko te pióra zgarniam, bo linieje :)

      Usuń
  8. A na co mu skrzydła,on może być nowoczesny anioł bez skrzydeł, (żeby nie odleciał za daleko w fantazjach,bo własnego domu nie poznasz ) :))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Na szczęście rzadko realizuje te fantazje - zdarzyło się ze dwa razy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy mianowicie to jest jakaś sugestia, że on jest u mnie niedoceniany?!
      Foch.

      Usuń
  10. Asieńka on jest u Ciebie karmiony, ma normalnego klienta - bezcenne i od dawna niespotykane! Gdzie tu miejsce na FOCH??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Foch jest narzędziem "na wszelki wypadek" ;)))
      A dziś wszakże przybył z Tatą, którego bardzo lubię :) Tata natomiast bardzo lubi Edka i mogą się adorować cały boży dzień :D

      Usuń

Prześlij komentarz