1567
SKOŃCZYŁAM!!!
Blisko pięć dni pracy, ale jest. Jest!
Będzie trzeba znaleźć jakiś nowy powód do zwolnienia mnie, co - skądinąd - szefowi trudności nie czyni. Wierzę, że da radę. Ponieważ się wydalił, wysłałam mu sms z tą cudowną wiadomością oraz życzyłam miłego weekendu. Ma dwa dni na przemyślenia, za co by mnie tu teraz. Stuknąć, że się tak wyrażę. Ale z drugiej strony - czy jakikolwiek powód naprawdę jest potrzebny?
Z tytułu napięcia (tak sądzę) o poranku wysiadł mi bark prawy. I teraz mam wysiadły. W dodatku po tak spektakularnym sukcesie nie zamierzam dziś już kiwnąć palcem.
- Idę do siebie i się położę - oznajmiłam po popołudniowym mózgotrzepie. - I tak będę leżeć do piętnastej. A potem pójdę do domu.
Zgłosiło się kilku ochotników do pomocy. Ciekawe, że jakoś żaden nie chciał pomóc przy robocie. Znaczy chcieli, ale tylko pomóc. Temat roboty był nieoczekiwanie pomijany.
Należy mi się to Prosecco, które kupiłam i nie wypiłam. Czasem warto nie wypić, żeby móc wypić pod okazję. Nieoczekiwanie przypadło mi też w udziale pół litra pigwówki, więc mogę się tym dobić na śmierć. A w ogóle to mam ochotę na ciastko. Bo znalazłam w przepastnych czeluściach internetów obrazek, dzięki któremu wreszcie zrozumiałam, po co żyję.
Jest uzasadnienie, c'nie?
Jestem umówiona u fryzjera, a stamtąd już całkiem niedaleko do najlepszej cukierni na Śląsku. Skorzystam nie zważając na konsekwencje.
I poszła sobie, delikatnie podrygując i podśpiewując pod nosem: ale ze mnie ciacho, ale ze mnie ciacho.
Blisko pięć dni pracy, ale jest. Jest!
Będzie trzeba znaleźć jakiś nowy powód do zwolnienia mnie, co - skądinąd - szefowi trudności nie czyni. Wierzę, że da radę. Ponieważ się wydalił, wysłałam mu sms z tą cudowną wiadomością oraz życzyłam miłego weekendu. Ma dwa dni na przemyślenia, za co by mnie tu teraz. Stuknąć, że się tak wyrażę. Ale z drugiej strony - czy jakikolwiek powód naprawdę jest potrzebny?
Z tytułu napięcia (tak sądzę) o poranku wysiadł mi bark prawy. I teraz mam wysiadły. W dodatku po tak spektakularnym sukcesie nie zamierzam dziś już kiwnąć palcem.
- Idę do siebie i się położę - oznajmiłam po popołudniowym mózgotrzepie. - I tak będę leżeć do piętnastej. A potem pójdę do domu.
Zgłosiło się kilku ochotników do pomocy. Ciekawe, że jakoś żaden nie chciał pomóc przy robocie. Znaczy chcieli, ale tylko pomóc. Temat roboty był nieoczekiwanie pomijany.
Należy mi się to Prosecco, które kupiłam i nie wypiłam. Czasem warto nie wypić, żeby móc wypić pod okazję. Nieoczekiwanie przypadło mi też w udziale pół litra pigwówki, więc mogę się tym dobić na śmierć. A w ogóle to mam ochotę na ciastko. Bo znalazłam w przepastnych czeluściach internetów obrazek, dzięki któremu wreszcie zrozumiałam, po co żyję.
Jest uzasadnienie, c'nie?
Jestem umówiona u fryzjera, a stamtąd już całkiem niedaleko do najlepszej cukierni na Śląsku. Skorzystam nie zważając na konsekwencje.
I poszła sobie, delikatnie podrygując i podśpiewując pod nosem: ale ze mnie ciacho, ale ze mnie ciacho.
No i git, dałaś czadu i możesz być z siebie dumna.
OdpowiedzUsuńPysznego ciacha!
Dostałam niedawno sms od szefa.
Usuń"Dzięki".
Taki, rozumiesz, wylewny.
Pewnie że wylewny. Mój pisał "Ok" ;)
UsuńCieszę się, że w ogóle jakkolwiek zareagował.
UsuńDzie to ciastko?!? dzie? kaj chciałach pedzieć :-D bo już mi wszystko sztywnej, jak słyszę, że do sezonu bikini zostało ileś tam dni, pragnę ciastek!!!
OdpowiedzUsuńJa mam w dupie sezon bikini. Jestem ciachem ;)))))))
UsuńSzef idiota.
OdpowiedzUsuńSorry, ale nie mogę inaczej.
Z tem potencjalnem stuknięciem znaczy.
...warto się tak zarzynać?
Z TEMBARKIEM etc?
Prosecco unicestwij, reset mózgu się należy.
(K%$#a, czy nie ma już NIGDZIE normalnej roboty????????????????)
Eeeeetam. Ja opisuję pewne rzeczy tylko i obraz się przejaskrawia. Muszę Ci wyznać, że ja go nawet lubię. Może i jest nieco paranoiczny, ale to bardzo dobry człowiek. To nie są pomówienie, tylko doświadczenia. I nawet mnie nie wnerwia, gdy tam sobie fuczy. Traktuję to jako lokalny folklor. Jeśli się z fuczeniem dobrze czuje, to co ma się nie czuć? Kiedy jest ze mną sam, w ogóle się tak nie zachowuje. To wszystko pokazówki.
UsuńZjem Cię. Z przyjemnością... Pozwolisz??
OdpowiedzUsuńJeśli Ci tylko w gardle nie stanie...
UsuńAperolu sobie dolej do tego secco i bedziesz miala radujacy serce i podniebienie drink :-) na pochybel!
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam.
UsuńZapamiętać: aperol, aperol, aperol.
Pffff. A ja niedawno od dietetyczki wróciłam. Do wtorku żyję pełnią życia. Od wtorku kłaniam się Królowej Pietruszce i Królowi Razowemu Makaronowi.
OdpowiedzUsuńTo teraz zjem ciacho :).
A widzisz? Uzdrowiłam Cię. Tu mam ręce. O.
Usuń