1568

Ponieważ remont się nie zakończył, weekend upłynął mi pod znakiem zużycia większej ilości wina. Albowiem nie mogę na to patrzeć.

Syf wszędzie. Warstwa syfu na wszystkim. Na podłogach, meblach, składziku w sypialni, pościeli i kotach. Suszarka pełna prania w salonie. Deska do prasowania w przejściu. Karol to wypiera. Ja też to wypieram. Mamy więc związek anonimowych wypieraczy. Karol ma gorzej, bo nie może się wesprzeć winem. Ja mogę i się wsparłam.

Los był dla mnie łaskawy, ponieważ przetrwałam bez bólu głowy. Kac objawił się jedynie zwiększonym zapotrzebowaniem na płyny, więc wprowadzam do organizmu. Płyny jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Nawet pomarańcze kupiłam i Prezes zrobił mi soczek. Full wypas. W ramach zadośćuczynienia, ja z kolei zrobiłam mu pulpeciki z indyka w sosie śmietanowo - koperkowym. Na kacu gotuję lepiej niż zwykle. Należy wyciągnąć z tego wnioski. Gdybym była Prezesem, tobym mnie woziła, żebym mogła być na kacu, ile tam sobie chcę. Bo jak jeżdżę, to nie mogę.

To wino wprowadzałyśmy do krwioobiegu z koleżanką. W pewnej fazie upojenia wyznała, że ma dar i może mi rozmasować ten mięsień stresu. I rozmasowała. Rzeczywiście ma dar. Miło nie mieć debilnie przekrzywionej główki. Od razu świat poweselał. Może powinnam jednak była pozwolić to zrobić temu koledze, którego podejrzewałam o niecne zamiary, co było powodem mej odmowy. Aczkolwiek złapał mnie dość fachowo i wstrzelił się w epicentrum.

Żeby mnie tylko szef nie wyprowadził jutro z równowagi, bo mi zaburzy proces ozdrowieńczy. I wtedy mu powiem. Cholera jasna, psiakrew! W końcu mam doświadczenie, na studiach w czasie egzaminu tak zrypałam profesora, że wpisał mi do indeksu wyższą ocenę i zakończył odpytywanie, żebym się tylko wydaliła. Co uczyniłam z godnością. Pewnie mu się mną odbija przez ostatnie dwadzieścia lat.

Idę. Rozstawię tę deskę do prasowania w przejściu. A potem się położę i poczytam. Nie ma jak wieczór z książką, czego i Państwu życzę.

Komentarze

  1. Ale że co? Naprawdę koniec? Patrz pani jaki słowny fachowiec;)
    dzień dobry i miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aa przepraszam to nie było złośliwe, jednak nie skończył się. Ale przynajmniej jesteś rozmasowana głask głask

      Usuń
    2. Nie, no spoko. Nie podejrzewałam Cię :)

      Usuń
  2. remonty mają to do siebie że nie chcą się skończyć. broniąc się wszystkimi dostępnymi im środkami szarpią nam nerwy. Mój remont w tej dziedzinie jest mistrzem w związku z tym wino też było moim kompanem w ten wekend ale ja zafundowałam sobie dodatkowo ucieczkę do przyjaciółki w Krakowie. Prawie zapomniałam o syfie w domu tylko powrót był bolesny i teraz miotam się po domu w charakterze furii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się właśnie uzupełnić wiedzę na temat postępowania remontowego u Ciebie. Muszę na raty, bo mi słabo...

      Usuń
  3. Po Twoim milczeniu weekendowym mylnie przypuściłam, że pucujesz i wprowadzasz nowy szałowy desing .

    No ale, nic to (B) aśka, jak mawiał pan Michał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koncepcja, że ja coś pucuję jest błędna w założeniu ;)

      Usuń

Prześlij komentarz