Nie do wiary

Donoszę uprzejmie, że przyszła dziś do mnie koleżanka i strzeliła mówkę. Mówka rozpoczynała się od słów: „Muszę ci coś powiedzieć”, a kończyła się: „Błagam cię, pomóż mi”.
Zabawne.

Tak, od razu odpowiadam – pomogę. Mimo, że chyba nie powinnam. Mimo, że może choć raz w życiu powinnam zadbać o własny interes, zamiast babrać się w czymś, co potencjalnie może mi zaszkodzić. Pomogę, bo płacze i jest nieszczęśliwa, a ja już zapomiałam, że była kiedyś dla mnie nieprzyjemna.
No chyba, że powinnam zacząć brać lecytynę?

W każdym razie to niewiarygodne – może jakoś sporo ostatnio nagrzeszyłam i muszę zadośćuczynić?
;o)

PS Kotu został jeszcze jeden komplet zastrzyków.
Tymczasem Potomstwo pisze jutro sprawdzian po podstawówce.
Trzymajcie kciuki.

Komentarze