1530
Temat domu się rozwija. Oznacza to niechybnie, że rzeczywiście nadszedł właściwy moment. Nikt nikogo nie zbywa, rozmawiamy o potrzebach i wizjach, planach finansowania. Przyjaciele pomagają. Dobrze mieć przyjaciół. Mój dom gdzieś tam na mnie czeka. I chyba zaczyna przywoływać. Tak, pokój gościnny przewidziano, więc bedzie można przyjeżdżać (martuuho, doczekam się?).
Rozmawiamy o tym również z kotami.
- Zofio - przemawiam czule do domowego Hitlera - obiecaj, że nie będziesz się włóczyć po całej wsi.
- Akurat - mruczy Prezes.
- Co do Edka, jestem spokojna. Opanuje ogród. A Karol taras. Jak dobrze pójdzie. Po jakichś dwóch latach od przeprowadzki.
- Taaa... - Prezes ma własną wizję. - Będzie stał na tarasie, jedną łapą trzymał się futryny i wołał: "patrzcie, jestem na zewnątrz!".
- Trzeba Zośce zrobić obrożę z imieniem, adresem i adnotacją: "nie karm mnie, jak to kobieta - całe życie na diecie".
- Wiesz, że to nic nie daje - podsumowuje Prezes, przywołując Bardzo Przykre Wspomnienia.
- Może dopiszmy: "żywa jestem warta tyle złota, ile ważę"?
Najbardziej z całego procesu martwię się o losy Zośki. Cholerna powsinoga. Koszmarnie przemądrzała, a tak naprawdę, w niesprzyjających warunkach, zupełnie bezbronna.
Zaczęliśmy też płacić podatek od marzeń. W czwartek kolejna kumulacja.
Czuję, że zapowiada się bardzo burzliwy rok.
Nadzieja.
Lęk.
Rozmawiamy o tym również z kotami.
- Zofio - przemawiam czule do domowego Hitlera - obiecaj, że nie będziesz się włóczyć po całej wsi.
- Akurat - mruczy Prezes.
- Co do Edka, jestem spokojna. Opanuje ogród. A Karol taras. Jak dobrze pójdzie. Po jakichś dwóch latach od przeprowadzki.
- Taaa... - Prezes ma własną wizję. - Będzie stał na tarasie, jedną łapą trzymał się futryny i wołał: "patrzcie, jestem na zewnątrz!".
- Trzeba Zośce zrobić obrożę z imieniem, adresem i adnotacją: "nie karm mnie, jak to kobieta - całe życie na diecie".
- Wiesz, że to nic nie daje - podsumowuje Prezes, przywołując Bardzo Przykre Wspomnienia.
- Może dopiszmy: "żywa jestem warta tyle złota, ile ważę"?
Najbardziej z całego procesu martwię się o losy Zośki. Cholerna powsinoga. Koszmarnie przemądrzała, a tak naprawdę, w niesprzyjających warunkach, zupełnie bezbronna.
Zaczęliśmy też płacić podatek od marzeń. W czwartek kolejna kumulacja.
Czuję, że zapowiada się bardzo burzliwy rok.
Nadzieja.
Lęk.
Wprost nie mogę się doczekać! tarasy są boskie :)))
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki!
Tarasy!
UsuńJeszcze człowiek nie znalazł, a już eskalacja wymagań!
Niech człowiek szuka. Z doświadczenia mówię, ze nie masz nad kawusie na tarasie. Co zresztą zamierzam uprawiać przez cały weekend.
UsuńMa być śnieg :P
UsuńTO TWOJA WINA!!!!
UsuńSkąd. To wina Tuska.
UsuńCałkowicie abstrahując od zezowatego syneczka, temat "dom", to piękna rzecz...przechodziłam i ... nagle wszystko jest na temat, w temacie i o domu;) i JEST!!! mmmm... piękny czas:)
UsuńZamierzam się tym cieszyc tak, jak Ty.
Usuńczy Karol to ten niebieski ? mój Ramz dokładnie tak samo wychodzi na balkon ...przekupuję go smakołykami by wszedł ale może u mnie wynika to z tego ze mieszkam na 4 piętrze a on ma lęk wysokości ?
OdpowiedzUsuńno i jak będziesz miała pokój gościnny to ja się zapraszam na dwa w jednym - przepić wypłatę ( mam nadzieję że nalewki są aktualne ) no i parapetówka a wiadomo ze impreza ze zmorką jest mega imprezą
Karol to ten największy. Jak Karol Wielki. Nie wiem, czy Karol Wielki był rudy, ale Karol jest rudy.
UsuńNiebieski i zezowaty jest Edek.
Martuuha!!! Sama jesteś zezowata!!! Miałam nikomu nie mowić, ale po takiej zniewadze syneczka mamusi, to ja już nie szczymam.
UsuńZmorko:
- Karol jest rudy,
- Edek jest niebieski,
- Zocha jest... Zochą.
Przecież nie twierdzę, że zez dziedziczony po kądzieli, co się fochasz ;)
UsuńNawet nie próbuj. Nic Cię nie usprawiedliwi. Nie słucham Cię (lalalalallalalalalalalalalla).
UsuńCo więcej - nikt nie mówi, że zezowaty to gorszy. Wszak ustaliłyśmy tu komisyjnie jakiś czas temu preferencje ku brzydkim mężczyznom...
UsuńI nie wybrniesz...
UsuńPodniosłaś ramię zeza na syneczka mamusi. Aż dziw, że nie spłonęłaś przy własnym biurku. By było.
Wyłącznie z braku biurka.
UsuńTo by było jakieś wytłumaczenie.
UsuńDom jest cool :) Kawa na tarasie jest cool i to, że nasz kot od marca do listopada nie używa kuwety w domu, bo woli te sprawy na dworze załatwiać, też jest cool ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za marzenia!
Dzięki. Trzymaj. Przyda się.
Usuńdomy są fajne. kominek musi być.
OdpowiedzUsuńCzyli że rozmawiamy o oczywistych oczywistościach.
UsuńTaras. Taras też musi być, bo gdzie będe piła kawę, nieprawdaż?
I pies. Może nawet dwa. I świnka.
jabłonka, wisienka i morelka oraz truskaweczki. p.
UsuńA... nie. Do rolnictwa nie posiadam inklinacji.
Usuń