1773

Odkryłam dziś w internetach, że ósmy lipca - dniem samojebki.
Hasło przewodnie brzmi: Nie popełniam tego samego błędu dwa razy. Robię to pięcio- lub sześciokrotnie, żeby mieć pewność.

To się ma.
Szef natłukł dziś wszystkim, którzy w porę nie uciekli, ze mną na czele*. Po czy wyjechał. Ponoć nie wróci i na to właśnie liczymy.
Wstąpiłam do kolegi, by połączyć się w bólu. Przekazał mi, żebym nie udawała się do Pałacu, bo naczelny tłucze tam wszystkich pracowników kijem. Cenna uwaga. Po co niby miałabym oberwać dwukrotnie? Nie, to nie jest ten sam błąd. To jest błąd całkowicie odrębny.

Na pocieszenie: przyszła koleżanka i przyniosła mi ciastko. Z malinami. I z galaretką. Natomiast rano przydybałam kolegę, ryjącego w zamrażalniku. Okazało się, że z tej rozpusty na śniadanie jada lody.
- Lodzika?! - kwiknęłam radośnie.
Kolega z tych nielicznych nieświntuszących, więc się spłonił i zmienił temat.
Ludzie to się dopieszczają, naprawdę. A ja, kretynka, przynoszę z domu kanapki. Trzeba z tym skończyć.

Czojsy do mnie pędzą. Planowane doręczenie w czwartek. Pewnie w piątek będzie lało, żebym nie mogła w nich wypruć.


* Czym jak zwykle oraz bezczelnie się nie przejmuję. Dodatkowo na jego pretensje odpowiedziałam, że bardzo dziękuję za wszelkie uwagi, bo to pozwala mi się uczyć. Kazał mi wyjść.

Komentarze

  1. Amelia wieszczy: takie jak Ty nie umierają naturalną śmiercią. Co to są czojsy? Się nie znam, ale pewnie buty jakie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że on w końcu mnie zabije ;)
      Czojsy to są buty Irregular Choice z notki 1766.
      Mało odjechane, jak na czojsy. Wolałabym takie: http://www.irregularchoice.com/shop/xhr-list/product/6107/paw-print.html , lecz nie znalazłam w Polsce. A na stronie czojsowej kosztują 125 funciaków. Co, jak zapewne rozumiesz, nieco mnie zniechęca.

      Usuń
  2. No, tak delikatnie.... ja się wyprowadziłam od szefa-psychola, prędzej ja bym go ubiła gołymi rękami. Teraz, w siostrzanej jednostce będąc, wymieniam z nim kulturalne maile o tematyce ściśle merytorycznej. Cud, miód i orzeszki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam podchodzę do tego na luzaka. Nie denerwuję się, nie biorę do siebie, traktuję pobłażliwie. A niech ma, co mi tam.
      PS Niby taki psychol, niby taki najgorszy, niby mnie nienawidzi, ale jakąś premię dał. A dopiero mówił, że nieuruchomiona, bo plan niewykonany. (Muszę pasek odebrać i to obejrzeć).

      Usuń

Prześlij komentarz