1775

Czasami oglądam buty dla sportu.

Słowo daję. Nie mam zamiaru niczego kupić i rzeczywiście nie kupuję. Obcuję. Dla przyjemności.
I chciałam Państwu pokazać, co wyobcowałam wczoraj w nocy, kiedy uznałam, że robię przerwę od oglądania "Downton Abbey". (Tak, dziesięć sezonów "Chirurgów" już zaliczyłam).

Zamieszczam jedno zdjęcie, a po resztę, czyli ogląd z różnych stron, zapraszam Państwa TU. To będzie doprawdy pouczający ogląd, więc nie żałujcie tego klika.
Na przykład one mnie, te buty, bardzo rozbawiają z rzutu en face. I od tyłu też wyglądają przebiegle. Sądzę, że oddają znakomicie mój charakter. Ale, jak wspominałam, zrobiłam to wyłącznie dla obcingu. Gdyby ktoś chciał mi je podarować, tobym przyjęła. Ale płacić za nie to przesada.

***

Obserwuję niepokojące objawy u Szefa. Zwykle paranoja pojawia się u niego w systemie sinusoidalnym, a obecnie zniżkujemy już trzy dni. Bez wizji na poprawę. Zgnoił dziś legiony, ze mną włącznie, czym - jak zawsze - w ogóle się nie przejęłam, uporczywie obstając przy stanowisku: jak się cieszę, że cię widzę. Im bardziej ja się cieszę, tym bardziej on się wkurwia. Co, ma się rozumieć, tylko nakręca moje rozbawienie. Ciekawe czy kiedyś przejrzy ten podstęp.

***

Odwiedziła mnie dziś w pracy mamaPiotra i wyraźnie jej się podobało. Najbardziej mój radosny tumiwisizm, co podkreśliła w windzie, gdzie huśtałam całym łoterlem, przytrzymując się rurki, i nuciłam pod nosem. Gdyby ktoś nie wierzył w to, co tu piszę, zawsze może zapytać świadka.
Świadek solennie postanowił bywać częściej. Musimy tylko pamiętać, by nie przechodzić przed smoczą pieczarą, bo stamtąd wydobywają się obficie opary nienawiści do świata. Ale to nie problem, istnieją drogi alternatywne, tym zabawniejsze, im bardziej podziemne.

***

Robotę dla przedstawiciela handlowego, z naciskiem na medycznego, chętnie przygarniemy. Gdyż został zredukowany w pogromie i niepokoi się, że nieprzesadnie chętnie świat zaprasza go na rozmowy. A czas leci i jeść trzeba.
Gdyby ktoś coś, to mój mail w profilu.
Będę dźwięczna, dzyń, dzyń.

Komentarze

  1. Hehe chyba sobie sprawie takie na 50 - tkę ( to juz lada moment wrrr ), ale będę miała wejście na imprezie ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealnie odzwierciedlają ukryte wnętrze ;))))

      Usuń
    2. Bingo :)))
      Trochę skapciałam ale jeszcze czasami rozpala sie ten ogień :)))
      Zrzucamy wagę..... Mecenas chodzi po domu i cichutkim głosikiem woła jeść :)))

      Usuń
    3. Niepokój się zacznie, gdy będzie rzęził z szopki na opał.

      Usuń
    4. Może ty, jako dbała o język polski wyjaśnisz mi etymologię słowa tumiwisizm. Czy nie powinno być tomiwisizm, od to mi wisi? Bliżej też by wtedy to słowo leżało tomizmu czyli jednak dość poważnego wyrażenia ;-) Nie wiem dlaczego, ale cały świat jest obojętny na moje argumenty i z uporem maniaka używa twojej wersji.

      Usuń
    5. Używa jej zapewne dlatego, że jest prawidłowa. A przynajmniej za taką uważają ją twórcy Wielkiego słownika ortograficznego, pozytywnie zaopiniowanego przez Radę Języka Polskiego przy Prezydium PAN. Oczywiście oznaczając potoczność tego wyrazu.

      Co do etymologii, to - prawdę mówiąc - nigdy się nie zastanawiałam. Jakoś tak zawsze było dla mnie oczywiste, że tu mi wisi oraz dynda. Korpus odnotowuje 200-krotne użycie tego słowa w materiale demonstracyjnym i, dla odmiany, tomiwisizmu nie rejestruje ani raz. Co by wskazywało, że taka wersja w użytku praktycznie nie istnieje.

      Natomiast w poradni znalazłam dość ciekawy (dla językoznawcy zapewne, bo normalny człowiek to ziewa już przy drugim zdaniu) artykuł Piotra Sobotki w Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, stanowiący odpowiedź na zapytanie o witkacyzmy. I tam możemy sobie przeczytać kilka karkołomnych zdań. O, proszę:

      "sufiks -izm/-yzm jest zapożyczony z języka greckiego i tworzy derywaty słowotwórcze o znaczeniu ‘doktryna, teoria, kierunek, szkoła, zespół poglądów tworzących pewną całość’. Motywacja utworzonych przy jego pomocy wyrażeń jest często zakłócona bądź osłabiona; zazwyczaj podstawa tych nazw odwołuje się do jakiegoś nazwiska albo jest całkowicie zapożyczona z innego języka i przy wyjaśnianiu ich znaczenia trzeba brać pod uwagę to, co ów wyraz znaczy w danym języku. W tym sensie są to nazwy hybrydalne (choć problemem do rozważenia – gdy wyrokujemy o hybrydalności jakiegoś derywatu wyłącznie na podstawie sufiksu, por. wszystkoizm czy tumiwisizm – jest to, w jakim stopniu obcy sufiks, taki jak -izm/-yzm czy -acja, wrósł w system języka, w którym takie nazwy są tworzone)".

      Nie wiem, czy udało mi się w jakiś sposób rozwiać Twoje wątpliwości. W skrócie rzecz ujmując: "tomiwisizm" (a właściwie "tumiwisizm") z tomizmem nie ma to nic wspólnego - temat tych słów, choć wydaje się podobny, w rzeczywistości jest całkowicie odmienny językowo i zupełnie odrębne zjawiska określa.

      Zanudziłam?
      :)))

      Usuń
    6. No z tym św. Tomaszem to oczywiście żartowałem. Widać, że nie tylko niezbyt śmiesznie to jeszcze mniej zrozumiale:-)

      Usuń
    7. Niekoniecznie. Po prostu żartowałeś nieoczywiście ;)

      Usuń
  2. W takich butach to bys dopiero wkur... grala na nerwie zakladowi pracy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żywię nadzieję, że choć jedna osoba umarłaby ze śmiechu.

      Usuń
  3. A tak na serio, to jak Ty to robisz? Wiesz, szef szaleje, gromi, zwalnia a Ty nic, tumiwisizm itd.
    Jakie są na to sposoby? ja jak widzę tylko maile od pewnych osób zaciskają mi się aż szczęki, a co dopiero jak mam z nimi konfrontację.... :(
    a 20 lat już dawno nie mam, wypadałoby pomału mieć taką postawę :)
    Zuzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo nad tym pracowałam od czasu, gdy pozwoliłam, by mój ówczesny szef zwalał mi na garb wszystko, co mu w ręce wpadło. Czym doprowadziłam się prawie do załamania nerwowego. Przemyślałam to i tamto oraz postanowiłam postępować zgodnie z zaleceniami psychologa. Po prostu zmieniłam swoje życie, bo tamto było do dupy. Przejmowanie się jest uleczalne, daję Ci uroczyste słowo honoru.

      Usuń

Prześlij komentarz