1216

Oczywiście rozumiem, że winna jestem Szanownemu Państwu informację o postępach Córki Jednorodnej.

Otóż żyje, co jest niezaprzeczalną wartością. Żyje i nawet okresowo podejmuje pracę. Znaczy, że tam jest większa podaż niż popyt. Na każdym rogu czai się jakiś Polak, który chętnie podejmie. W związku z tym o zatrudnieniu dowiaduje się z kilkunastogodzinnym wyprzedzeniem. Czyli idzie do roboty i, jeśli jest grzeczna, to ją informują, żeby przyszła jutro.
Dziś pierwsza wypłata, którą pewnie odkryje jutro rano. Może się nawet dowiemy, ile zarabia.

Ciasteczka sobie rzeźbi. Jedzie takie ciasteczko na taśmie, a ona układa na nim owocka. Potem jedzie następne, ona układa owocka, wreszcie jedzie kolejne, na którym układa owocka, i następne, następne... wprost do kuracji odchudzającej. Pamiętam, jak sama pracowałam przy zbiorze truskawek. Miałam piętnaście lat i do dziś nie przepadam. W związku z powyższym Córka Jednorodna może posiąść efekt uboczny w postaci obrzydzenia do słodycza. Pozazdrościć.
Na szczęście nie układa tego owocka przez osiem godzin, bo niechybnie ześwirowałaby. Czasem ciasteczka pakuje, czasem przewozi, różne takie tam. Oraz stara się, mianowicie, oszczędnie żyć.

Nie, żeby to była jej pierwsza praca. Ale do tej pory świadczyła stacjonarnie, więc po szychcie wracała do domu, gdzie lodówka zapełnia się w sposób prawdziwie magiczny, pojęcie czynszu nie istnieje i jeszcze można wygrać konkurs na pierwszego japodrzyjcę w województwie. Uporczywie, dajmy na to, odmawiając sprzątania.
Tymczasem w Brytyjczykowie pożywienie trza nabyć samemu (uprzednio na nie zarobiwszy), spreparować tymy rencami, zapłacić sobie (uprzednio zarobiwszy) za garść słomy i zgniły koc w zawilgoconym kącie. Nie ma to tamto. Szkoła, panie, szkoła życia.

Ej, no weźcie. Pewnie że jej nie puściłam bez pieniędzy. Ale jak przeszasta, to będzie tam siedziała do usranej śmierci, bo na kolejny bilet lotniczy nie dam.
Może wrócić na piechotę.
Tudzież wpław.


PS Po pierwszej szychcie zadzwoniła i oświadczyła:
- Nogi mi do d... włażą. Od jutra rozpoczynam poszukiwania bogatego męża, bo takie rzeczy, to nie dla mnie.

PS2 Mamunia wyjechała dziś do sanatorium. Jakoś tak czuję, że będzie rozrywka.

Komentarze

  1. Ok, to już wiemy, że Córka sobie radzi.
    A Matka? Poza kompulsywnym sprzątaniem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co się pytasz, jak wiesz, że z natury niezaradna.

      Usuń
    2. jeśli tak wyglądają niezaradne, to ja się boję tych zaradnych

      Usuń
    3. Zaradność ma jakiś zdefiniowany wygląd?!

      Usuń
    4. zeza koniecznie. i naderwaną podeszwę.

      Usuń
    5. O, kurczę! A więc jednak jestem zaradna! Nie zdawałam sobie sprawy, że to tak widać...

      Usuń
  2. Dzielna dziewczynka:) Jeszcze sie zdziwisz jak tego bogatego meza jednak znajdzie:)
    A ty przyjezdzaj tylek pomoczyc w basenie! Upaly zapowiadaja!No i sie stesknilam:)
    NO i winko jeszcze jest:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bym chciała, ale wiesz, że pełnię dyżur. Wczoraj przyjechał, za chwilę wyjeżdża, a kot burczy brzuszkiem.

      Usuń
    2. Daj mu koty,niech wezmie na wakacje! Kiedy bedziesz miala wychodne?

      Usuń
    3. Po ślubie A.
      Z wścibstwa ;)

      Usuń
    4. Hop siup, łatwo powiedzieć. Odezwałam się do Twojego dziecka ;)

      Usuń
  3. Pieknie.
    A ciasteczka tu raczej glownie w wersji 'niejadalne'...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam doświadczeń, ale przypuszczam. Teraz masz więcej, bo niejadalne made by Zuzanna & Co.

      Usuń
  4. Trzymam kciuki za wersję "bogaty mąż" :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BA! Ja też. Uwielbiam być teściową bogatego zięcia. I nadaję się! Pochłaniam ilości niewygórowane, nie wybrzydzam, sprzątam po sobie, nad basenem wiele miejsca nie zajmę, ludźmi nie szargam, do życia się nie wtrącam i potrafię być NAPRAWDĘ miła. Jak chcę.

      Usuń
  5. Tak musi być, boli, ale to nieunikniony etap... Młoda dobrze kombinuje, bogaty mąż to coś o czym zawsze marzyłam;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Bogaty mąż zawsze w cenie:)

    Koleżanka pracowała przy produkcji czekolady,też od tamtej pory nie przepada:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz