1244

Dziś dzień pod wezwaniem Babci Sąsiadki.

Wyskoczyłyśmy (jaka fajna nazwa na poruszanie się z prędkością 1 km na 10 godzin) sobie na piwko do wcześniej eksplorowanego miejsca. Właściwie to ja piwko (małe), a Babcia Sąsiadka, przepraszając usilnie, na soczek ze świeżej marchewki. Uzasadnieniem było pobranie większej ilości środków przeciwbólowych na okoliczność wstania z łóżka (mam randkę z Asią, wstać trzeba).
Przy okazji dowiedziałam się, jak Babcia Sąsiadka podlega rozwojowi. Otóż wyobrażą sobie, że postanowiła dziś użyć szminki! Niestety się nie udało, bo prawą ręką nie ma możliwości, a lewą nie wychodzi. Postanowiłam więc podarować Babci Sąsiadce błyszczyk do ust z gąbeczką, w kolorze w miarę neutralnym. Powinna dać sobie radę.

W przyszłym tygodniu postanowiłyśmy odbyć wycieczkę do IKEI, bo Babcia Sąsiadka nigdy nie była, a katalogi właśnie dostarczono i to jej działa na wyobraźnię. A jak ją powiadomiłam, że będzie mogła usiąść w każdym fotelu i poleżeć w każdym łóżku, to się zapaliła. Przy okazji nęciłam także posiłkiem w IKE-owskiej restauracji. Zakładam, ze zabawa nam się uda.

Natomiast w następną niedzielę udajemy się na lokalny festyn. Ja! Ale oj tam. Jak to mówi Babcia Sąsiadka: gdy nie masz innych rozrywek, to się cieszysz, że nie patrzysz w ścianę. To niech się cieszy. Dostanie piwo i zachęci się ją do czynnego udziału (pieśni). Nie będzie łatwo, bo - jak wiemy - wstydzi się mówić z powodu porażenia. Niemniej piwo czyni cuda. Szczególnie u osób, które nie piją, więc łatwo ulegają upojeniu alkoholowemu.

Machnęłam też sobie dzisiaj knedle ze śliwkami. Lubię gotować dla wdzięcznych odbiorców, więc widok Babci Sąsiadki, popiskującej nad talerzem, wzbudził we mnie zapał do mieszania w mące.
Jutro pierogi z kaszą gryczaną i grzybami.

Poza tym minimalnie spiskuję z Protoplastką przeciwko Protoplaście. Właściwie jest to spiskowanie dla jego dobra, tylko on tego nie rozumie. Nieważne, byle cel został osiągnięty.

A sprawa do załatwienia wygląda TAK.

Komentarze

  1. Mam nadzieję, że nie zajedziesz Sąsiadki tymi kilometrami spacerniaka w Ikei;) Aczkolwiek ciastka mają pychotka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słusznie Babcia Sąsiadka prawi w kwestii ściany:)
    Błyszczyk,świetny pomysł!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślę, że mogłaby wtedy sama. Wszak nie chodzi o obsługę.

      Usuń

Prześlij komentarz