1231

Gdzieżbym tam znowu daleko jeździła, jak mnie druga-mama nęci brzózką nieustannie. Trzeba jej przyznać, że w nęceniu tym posiadła poziom mistrzowski, bo zawsze osiąga skutek. Prędzej czy później.

Donoszę uprzejmie, że wszystko w normie. Dzieci wybujałe. Psy serdeczne. Koty wypasione. Drugi-tata dowcipny jak zawsze (aż mi w pięty poszło). Alkohol jest, mięta jest, limonek nie ma. Skupiliśmy się więc na alkoholu bez dodatków.
Ależ! Nie jesteśmy jakąś patologią! Nie śpiewaliśmy kolęd przy ognisku. Ile razy można! Kurturarnie wysłuchiwaliśmy dzwonów z pobliskiego kościoła, nieszczególnie je nawet przekrzykując. Na wyżyny cierpliwości się wzniosłam i nie komentowałam kurantów wcześniej niż po kwadransie. Słowo.
Prasę katolicką sobie poczytałam. (Na przemian z Dużym Formatem. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie). Fajnie było. Fajnie i za krótko. Jak zawsze.

(Oj, przestań. Umówiłyśmy się sto lat temu, że dbam, by się nie zaśmierdnąć, tak? To ja po prostu słowna jestem i nie ma o co się czepiać).

A tu rzeczywistość. Na poczcie majtki z Allegro, w kątach kurz, na rynku z grubsza ogarnięte, bo - jako kobieta przewidująca - uprzedziłam, że wracam. Co się mam o obce panie potykać.
Ędward strapiony wielce. Podobno przespał cały czas mojej nieobecności. Tak, z przerwami na posiłki. A co? Gupi jakiś? "Zabawia" mnie odkąd otwarłam drzwi. Przerwy w "zabawianiu" są krótkie i niezbyt częste. No, musi sobie czasem odzipnąć od gonienia jak opętany za kawałkiem drutu w osłonce. Dobrze że przynajmniej do kapcia przynosi, bo mój kręgosłup mógłby tego zmasowanego szaleństwa nie wytrzymać.

Najbardziej na mój widok ucieszyła się Babcia Sąsiadka. Doniosła, że się stęskniła, po czym nadawała przez godzinę. Lubię, jak się tak rozkręca.

PS Donoszę uprzejmie, że w ostatnim miesiącu ktoś przyszedł tu 23 razy z Korei Południowej. Zaczynam podejrzewać, że to nie jest przypadek.

Komentarze

  1. to nie ja te 23 razy, bo ja jestem 23 razy dziennie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawie jak martuuha. Tylko ona ze mną nie rozmawia. Bardzo kulturalnie zresztą.

      Usuń
  2. kurde tak mnie wyszpiegować ! włażę bo klikam na Mikołajka tylko musisz go jakoś podnosić do góry ;-) ale chyba nie mam serwera w Korei ...kiedyś do mnie wchodził ktoś z Indii ale okazało się że niekoniecznie
    tak więc dziędobry się z Państwem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziędobry się ze zmorką :)
      My, złe kobiety, wszędzie mamy szpicli i wyniuchamy każdego. Szczególnie polecacza!

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Miałam nadzieję. Właściwie wyjechałam tylko po to, żeby Cię sprowokować.

      Usuń
    2. bez sensu. ja przecież stęskniłam się już zanim wyjechałaś.

      Usuń
    3. teraz to ja mam kaszel.
      oraz jadę na wieś (pt) oporządzać trzodę.

      Usuń
    4. Ojaciejacie. Jaka się nerwowa zrobiła.
      To nie przyjeżdżaj, nie, taniej będę miała. I... yyy... yyy... NIE BĘDZIESZ MI TU ODDYCHAĆ!

      Usuń
  4. Była kiedyś taka blogerka Cynthia z Korei - może to ona?

    OdpowiedzUsuń
  5. nie ja niestety:( w tym roku nie wyjechałam nawet na 1 dzień, tym bardziej nie do Korei...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzruszyła mię Twa sugestia, iż że wyjechawszy na jeden dzień do Korei, zaglądałabyś trzydzieści razy na mój blog. Łza mi się... tego... snif, snif.

      Usuń
  6. Wolisz sie zasmierdnac na Sląsku,nie ma sprawy - dobrze ci tak!
    Tak czy inaczej gacie w rekinki czekaja ( na wlascicielu) i winko tez jeszcze jest:)

    OdpowiedzUsuń
  7. a my mamy katar (oby trzy) , ojciec dziatek na rowerach, ofkors. wizja szpitala wisi znów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty chyba musisz przyjechać do mnie na szkolenie. Pokażę Ci, jak skutecznie skrzywdzić faceta z użyciem roweru.

      Usuń

Prześlij komentarz