1466

Wróciłam do domu z przepełnionym krwioobiegiem oraz kilkoma radościami i jednym niepokojem. Zawiozłam rodziców - emerytów na ostatnie przedpołudniowe zakupy (a niech mają, potem pałeczkę przejmuje Młoda), no i główka cały czas pracuje. Do pracy główki właśnie przyłączył się komputer, czyli podległy zespół już powinien się niepokoić - a jeszcze nie wie, ach te ostatnie spokojne chwile. Zrobiłam bowiem rekonesansik po działalności (zdalnie) i wyniki mnie nie zachwyciły. Czego należało się spodziewać.

Jedną z przyczyn głębokiego zadowolenia jest wiedza o miejscu, gdzie będę siedziała. Niepokojem zaś jest wiedza o miejscu, gdzie będę siedziała. I wcale nie są to uwagi bez związku, i tylko na pierwszy rzut oka bez sensu. Mianowicie będę siedziała Daleko Od Dyrektorów (DoD v. 1). Jest to plus nad plusy. Zanim do nich dotrę, jest szansa, że piana z pyska zejdzie. Bo, że piana będzie - nie mam watpliwości. Dlatego już dziś się przezbrajam - mam zamiar (poparty wieloletnim doświadczeniem zawodowym) zaskoczyć ich jutro tym, co już jest zrobione, w trakcie robienia lub zaplanowane. Że niby nie wiem, co się tam robi? Mam odrobinę oleju w głowie. No i wiem jedno - wszystko leży. I to też jest plus, bo z której strony nie podniosę, będzie widoczne.

Co się śmieją w kułak? Taka jestem. Robot wieloczynnościowy. Ojciec Karmiący pisał kiedyś, że zamierza zainstalować sobie notesik na szafce nocnej, żeby mu myśli nie uciekały. Ja ten notesik mam od wielu, wielu lat. Albowiem nocą ciemną przychodzą olśnienia. A organizacja pracy jest absolutną podstawą wszystkiego.
Tak, przygotowuję arkusze, które jutro ktoś wypełni treścią. Na dzień dobry przyszły mi do głowy dwa. Nie, trzy. A może i cztery, hehehe. Jestem POTWOREM. W dodatku przez dwa lata skumulowała mi się energia, n'est-ce pas? To co się dziwić.

A więc cieszę się, że jeden szef siedzi budynek dalej, a drugi - dwa budynki. Piana - to raz. Długie spacery (zbawienne dla zadu) - to dwa. Brak czujnego oka konrolera - to trzy. No i nie przylezą z nieoczekiwaną wizytacją, bo się im nie będzie chciało - to cztery.
Co zaś mnie martwi? Byłam dziś w pobliżu i mają jakiś problem z ogrzewaniem. A ja jestem ciepłolubna, jak wiadomo. Nie znoszę marznąć w pracy. I tu mamy przypuszczalny plus dla ludzkości - jeśli będzie zimno, to niedługo. Nie będę marzła i koniec. A jeśli ja nie będę marzła, to wszyscy będą mieli ciepło. Proste.

Ugotowałam obiad na dziś i jutro. Zaplanowałam na pojutrze oraz kupiłam produkty.
Dzień dobry.
Wróciłam.

Komentarze

  1. nie no fajnie że masz pracę zawodową w sensie , wyjdziesz do ludzi itp ale kurde obawiam się że bloguś zarośnie pajęczynom ! nie już nie za chwilę ale za dwa trzy tygodnie ...już rozpaczam ;-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie zarośnie. Czasem zaglądam np. do roku 2007, kiedy pracowałam bardzo intensywnie, a blogusia prowadziłam na równi.

      Usuń
  2. Żadnom tam pajęczynom!
    Zgredek odkurzy, omiecie powierzchnię (choćby pokładając się tu i tam), nie ma strachu.

    Poza tym - heloł, przecież powiedziała, że kocha, więc o co chodzi? :)

    Aśko - w górę serca i do boju!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sursumem mnie tu? SURSUMEM?!

      Usuń
    2. A co? grawitacja doskwiera? ;P

      Usuń
    3. Ale tak poza wszystkim, to wiadomo, że jesteś najlepsza, wymieciesz tam na całego, porozstawiasz po katach, zorganizujesz, zaplanujesz, zaszeregujesz, uzdatnisz, ułatwisz, a może i coś upłynnisz, ho ho :)
      Czego Ci życzę, bo co Ci będę żałować :)

      Usuń
    4. O grawitację to mnie zapytaj za 10 kilo. Ci powiem wtedy, co mi doskwiera. No i nie napalaj się tak. Pamiętaj, że moją podstawową umiejętnością jest... robienie dobrego wrażenia ;)

      Usuń
  3. Zorganizowana kobieto, niech Ci praca przyjemną będzie!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy zasłużyłam na aż taką łaskę :D

      Usuń
  4. a tak na marginesie - czym Ci wypchali krwioobieg?

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro obiecujesz, że blog nie zarośnie pajęczyną to nie będę marudzić, tylko życzę powodzenia :)

    Carry on!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach, chciałaby to zobaczyć (z boku), ach.... drżyjcie narody;)!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zad ma szansę zmaleć od tego przemieszczania się. Jest na co popatrzeć.

      Usuń
  7. Jezusiemaryjo! Tak mi trochę ciarki przeszły przez grzbiet, bo się postawiłam w sytuacji tych Tobie podległych. Będą musieli pracować, czy coś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Straszne, prawda? Szczególnie że nie mają wprawy.

      Usuń

Prześlij komentarz