1503

Marcin Luter to ma się kiepsko. Ludzkość pamięta mu wyłącznie przylepianie kartek do drzwi metodą "na ślinę". Oraz - że był gruby.

Młody i gruby.
Stary i gruby.
Ponieważ znakomicie wiem, jak to słabo jest całe życie być grubym, Marcinowi Lutrowi współczuję z całego serca. Ale to nie koniec.
Jeśli Marcin Luter w ludzkiej pamięci nie jest gruby, to przynajmniej wygląda idiotycznie.




Choć chyba ratuje go to, że może jest swoim ojcem. Który wygląda idiotycznie, więc pewnie nie czuje się dobrze.

Więc mamy tak:
facet budzi się z rana, patrzy, a tu wygląda grubo i idiotycznie. I jeszcze... gniewnie. O:

Jakby go zaparcia męczyły.
I po prostu zawsze, ZAWSZE występuje z młotkiem. (Chcielibyście, żeby o was mówiono: ten z młotkiem?).


No, chyba że akurat nie płacze. A i tak wychodzi na nieprzystosowanego kretyna.


Albo w ogóle na...


Tak, to mi wyskoczyło, gdy szepnęłam do Wójka Gógla "Marcin Luter".

Podsumowując.

Lepiej się urodzić z futrem
niźli być Marcinem Lutrem.


MIŁEGO DNIA.

Komentarze

  1. kurde się łysa urodziłam ale całe szczęście w Marcina Lutra się nie zmieniłam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie!:)

    Miłego dnia nawzajemnie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, widzę, że moje życzenie zostało spełnione! Fenkju! :)

    Serio Ci Adolf z googlów wyskoczył, jak Lutra szukałaś? No naprawdę, wiedziałam, że nas, lutrów, nie lubiom, ale żeby aż tak? Pffff.... :P

    W każdym razie teraz przynajmniej mogę moje nadobowiązkowe kilogramy usprawiedliwić tym, że religia mi je nakazuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam, że w tym kierunku dążymy, ale cieszę się, że mi tak chwacko wyszło :)

      Usuń
  4. I dobrze mu tak, za te czarownice!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz