1481

Wiem, że późno i nie zdążyłam właściwie nastroić Was o poranku, ale postaram się jakoś zrehabilitować. Weekend przeznaczyłam na odpoczynek i prace domowe - nawet nie zbliżyłam się do komputera. A dzisiejszej nocy spałam zaledwie dwie godziny - z konsultacji wstępnej w pracy wynika, że nie jestem odosobniona. Coś wyraźnie wisi w powietrzu. Kawę wlewamy dożylnie.

Na komentarze naturalnie odpowiem, ale nie teraz.

Za nami trudny piątek,
jeszcze trudniejsza sobota
i, przypuszczalnie, najtrudniejsza niedziela.
Jednak nie udawajcie, że nie usłyszeliście nadchodzącego poniedziałku.
I bez zwyczajowych histerii, proszę.
Nie ma to tamto, trza się do roboty brać...
bo poziom trudności będzie wzrastał z każdym dniem!

Miłego początku tygodnia. Straty nadrobię. Przypuszczalnie po małej drzemce w domu.

Komentarze

  1. Asieńka szczurki i inne futrzaki rewelacja...dziękuję :)
    U nas też coś wisi...i nie jest to sufit...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szef mnie dziś podsłuchał, gdy mówiłam koleżance, że konam z niewyspania.
      - A co się stało?
      - Nie mam pojęcia. Obudziłam się przed drugą i koniec zabawy.
      - Ja nie spałem, bo pisałem. Jestem usprawiedliwiony.
      - A mnie się dziecko obudziło o czwartej i już nie chciało spać. Też jestem usprawiedliwiona.
      - A ja nie spałam bez powodu, jestem nieusprawiedliwiona i chcę do domu!!!

      Usuń
    2. W sobotę była pełnia, obstawiam tego łysego cholerca.

      Usuń
    3. Zaistniała taka sugestia. Ale do domu nie puścił.

      Usuń
  2. Ale wiecie co... u mnie też obydwam nie spalim, tyle, że na zmianę - jak jeden na chwilkę zasnął to sie budziło drugie... ewidentnie zbieżność z Waszymi markowymi przeżyciami... ciekawe o czym to świadczy, oprócz podsinionych oczków? Może jednak to łysielec?

    OdpowiedzUsuń
  3. Prze-ślicz-ne! Dziękuję bardzo :)))
    Wiesz... podziwiam - inwencję, poczucie humoru i że choć pewnie spieszysz się do pracy, chce Ci się pisać, by zrobić komuś przyjemność.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz