Algorytm 07.02.2007

Donoszę uprzejmie, że dyrekcja otrzymała nowy algorytm, za pomocą którego w cudowny sposób można obliczyć, czy w danej jednostce mamy właściwe obciążenie pracą pracowników. Dyrekcja prawie oszalała ze szczęścia, aż do mnie przyleciała, żebym przyszła i sobie z dyrekcją poklikała, poobserwowała i powyciągała. Wnioski.
Dla mnie wnioski to są takie, że żaden algorytm mi nie jest potrzebny, żeby stwierdzić, że duża grupa osób się opiernicza i od ręki mogłabym zrobić porządek posiadając trochę danych i polegając na obserwacji. Bo jak, Proszę Szanownych Państwa, mamy gdzieś trzy stanowiska do obsługi klientów, a zawsze czynne są dwa, do których stoi kolejka, a do obsługi tych stanowisk w systemie dwuzmianowym mamy zatrudnionych ludzi na siedmiu etatach, to gdzie oni, do cholery, są???
Odpowiedź jest prosta – piją kawusię.
I nie ma byka – przynajmniej dwie osoby powinny wylecieć. Koniec kropka. A najpierw powinna wylecieć osoba, która ma tam nadzorować pracę.
I to by było na tyle – jak mawiał prof. Stanisławski.

Idzie nowe – algorytmowe!

Komentarze