Aktualności

Po rozmowie z Uroczą Damą donoszę uprzejmie, że:
- w ramach sprawdzania funkcjonowania jednostek, Urocza Dama poleciała sobie zrobić USG całej Krystyny, z którego (tego USG) wynika niezbicie, że posiada (Krystyna) wszystkie narządy wewnętrzne (i ma na to dowód w postaci świstka z pieczątkami), w dodatku przecudnej urody, wyjątkowo kształtne i niezmienione uciążliwościami życia, na które się, jak wiemy, nie skarży przecież;
- w ramach konsultacji paramedycznych Urocza Dama została pokrzyczana przez znajomą panią doktor na okoliczność czekania na zabieg, wobec tego, uzbrojona we właściwe emocje, przycisnęła pana doktora marsem na czole, a ten mógł tylko wyjąkać, że przekłada jej zabieg. Na dziś;
- chudnie nam Krysia jak opętana, co jest źródłem moich niepokojów, bo lepiej być grubym i spokojnym niż chudym i oszalałym. W dodatku martwię się, że sobie zaszkodzi, więc wszyscy marsz T U i bezlitośnie zmuszać ją do spożywania.
A od 18.30 proszę dużo i intensywnie myśleć pozytywnie w kierunku Ligoty, kciuki trzymać i się uśmiechać, żeby przekabacić los.

Po wymianie uwag na tematy powyższe odbyłyśmy krótką dyskusję:
(K) – No a co tam u ciebie?
(A) – Pracuję. I martwię się o ciebie.
(K) – Nie martw się. Czytałaś moją notkę o tym, że macie się nie martwić?
(A) – Czytałam. I lekceważę twoją opinię.

Trwają również rozmowy dotyczące wizyty u drugiej-mamy. Ona jeszcze nie wie, że sprawa stoi na ostrzu noża, bo okazało się, że Szef ma szkołę. I to trzy łikendy pod rząd. Zaraz do niej zadzwonię, żeby się z bloga nie dowiedziała. Musimy znaleźć jakiś złoty środek. Usiłuję namówić Krynię, żeby jechała z nami. Może coś przykombinujemy, bo wije się jak piskorz, niedobra kobieta.

A teraz z zupełnie innej beczki.
Wiecie, że NFZ refunduje wizyty u ortodonty dzieciom do lat 12? A jak mojemu się zęby wykrzywiły po 12 roku życia, to co? Pies? Pani, zapytana o koszty, odpowiedziała bez zająknienia:
- Taka wstępna wizyta to 50 zł.
Taka wstępna? To znaczy, że później to co? 100 zł???
IRYTACJA.

Nawet nie chce mi się robić prasówki, bo w gazetach same tragedie, głód, pożar i korupcja. Zastanawialiście się kiedyś nad wydawaniem dziennika dobrych wiadomości? Bo ja tak. Ja chcę przy kawie przeczytać, że ktoś komuś pomógł, przejął się czyimś nieszczęściem, podał rękę i wsparł. I że wokół są ludzie, a w czwartek będzie słonecznie. A nie takie tam gnioty, jak teraz.

Przemyślcie. Polecam się jako przyszła prenumeratorka.

Komentarze