W końcu dorwałam się do rozmów z Tatą
Protoplasta, syn oficera Wojska Polskiego, nie wdaje się z durną babą*, w dodatku dyskomfortowo młodszą od siebie**, w dodatku w jego mniemaniu mającą grzecznie wysłuchać i się zastosować*** do poleceń, w żadne dłuższe dyskursy. Zostałam przeczołgana, upomniana z wpisem do akt osobowych, zorganizowana i ogólnie doprowadzona do pionu. Grafik został profesjonalnie rozrysowany, wiadomo kto Mamę odwozi, kto przywozi, kto odwiedza i w jakich porach****. Przy okazji nie omieszkał bezlitośnie wypomnieć mi kilku niedociągnięć mojego organizmu, a następnie zapytał:
- Moja droga, czy ty nas jutro nawiedzasz?
- Nawiedzam, mój drogi, w dodatku z całą rodziną. Z wnuczką włącznie.
- A to bardzo dobrze, biedne dziecko.
- Kto że niby biedne dziecko?
- Twoje dziecko.
- Z jakiegoż to powodu owe dziecko biednym jest?
- Bo ty jesteś jego matką! I uciskasz, a więc jest elementem uciskanym. A o jakiej porze nawiedzacie, chciałbym wiedzieć, gdyż muszę mieć pewność, o której schować się pod biurko.
- A figę ci powiem, wiem, że jest za gorąco, żebyś się szwędał, więc zamierzam cię zaskoczyć oraz wyeksploatować, mam bowiem pewność, że jesteś wystarczająco wredny, by się okopać i nie reagować na dzwonek.
- No proszę – rozumu ci Pan Bóg nie poskąpił. Moja krew.
- Niesłychane, jak ty sobie przypisujesz wszelkie osiągnięcia.
- Słychane i wręcz oczywiste, że mojeż-ci one są. A poza tym, nie po to się z tobą od tylu lat męczę (a męczę się okrutnie), żebym sobie zasług nie mógł przypisywać.
Takie dyskusyjki malownicze toczymy sobie, oboje przebywając w swoich zakładach pracy. W końcu nie po to do nich przychodzimy, żeby się katować, nieprawdaż. W dodatku oddaleni od siebie o 1 (słownie: jeden) przystanek tramwajowy. Ale komu by się chciało chodzić.
Na inne, nurtujące mnie tematy nie rozmawiamy, bo jak tylko coś burknę, to mam zapewnioną musztrę w nocy, w błocie, po pas w śniegu i w ogóle bez litości.
Nie wiem po prostu, jak ja będę żyła, kiedy go zabraknie. Kto będzie na mnie ryczał bez powodu i czołgał mnie bez litości. No nikt się nie odważy.
Uwielbiam mojego Ojca. Naprawdę.
Jest fajny.
* ja
** 37 lat
*** od tego są córki
**** czas środkowoeuropejski
Komentarze
Prześlij komentarz