1865

Zdjęcia z małpą nie będzie.

Najpierw zadzwonił do Prezesa jeden kolega i namawiał go na siłownię. Do siłowni nie doszło, bo Prezes odpowiedział, że ja (!) się upieram, żeby iść do ZOO. Potem zadzwonił drugi kolega, który kiedyś był pracownikiem Prezesa, a teraz dłubie w firmie, do której Prezes przechodzi od 1 września. Poinformował, że trwa impreza pracowników i może by wpadł. Pogoniłam go w celach integracyjnych. Pójście do nowej roboty jest stresujące, wiem na pewno, bo sama zaczęłam w lutym. Bardzo mi wtedy pomogło, że znałam tam kilka osób i miałam do kogo gębę otworzyć, zapytać którędy na Rzeszów, poradzić się w sprawach zawodowych i choć na chwilę zrezygnować ze small talk. Którego - na marginesie - nienawidzę. Gdy nie ma o czym gadać, po co otwierać gębę?

Zostałam więc w domu sama i mogę ewentualnie integrować się z kotami. Karol wykorzystuje tego typu sytuacje niezwykle skrzętnie. Przylazł, obsiadł mnie i włączył motorek. On jest ciężki, lubi układać się tak, żeby człowiekowi było niewygodnie i trwa z podziwu godnym zapałem. Wytrzymałam ok. 20 minut. Potem przypomniałam sobie, że muszę siku. Na siku nie poradzę. Przeprosiłam żmiję jadowitą i poszłam sobie.

Aaaa! Bo Wy nie wiecie, czemu żmiję! Odrobaczyłam je wszystkie w środę o 6:00. Wiem, to jakiś absurd, ale tabletki należy na czczo. A ja muszę do fabryki. Na pierwszy ogień poszedł Edek - udało się bez specjalnych ceregieli. Potem Zośka - z Zośką jest czysta przyjemność, niebawem będzie wyciągała język, na którym położy się jej tabletkę i da szklaneczkę z wodą do popicia. Został Karol, który nie chciał. Nie mogliśmy o tym zwyczajnie porozmawiać! Musiał mnie skopać, podrapać oraz ugryźć w palec wskazująco - pchający. Był taki moment, gdy zaczęłam życzyć mu próchnicy zębów trzonowych. By się wyrwało i z głowy miało.

Opuszki są ukrwione. Krew waliła zgrabnym strumieniem, a następnie palec mi spuchł i zaprzyjaźnił się ze stanem zapalnym. Dziś jest już lepiej, ale dalej nienawidzę drania. I nie mówcie, że jak się kogoś nienawidzi, to się nie siedzi 20 minut w pozie dziwnej i nie drapie podłej żmii we wredny, jadowity podbródek. Może. Ale ja jestem słaba z okazywania nienawiści. W szkole miałam z tego słabą dochę.
Poza tym jest piękny i człowiek jakoś tak mu wybacza. Gad.

Komentarze

  1. A ja robię tak. Ustawiam sobie kota między nogami, otwieram delikwentowi paszczę wsadzając palec z boku, tam gdzie nie ma zębów. Wrzucam pastylkę i trzymam dziób ręką dopóki nie połknie. Pozycja sprawia, że włączenie kociego wstecznego nie działa;-) Chwilę to trwa, ale w końcu przełknie. Obywa się bez ofiar w ludziach i kotach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zapewne się spodziewasz, przez 35 lat (tyle żyję z kotami) przerobiłam już różne rzeczy - i koty spokojne, zgodne, i kocich furiatów. Do każdego egzemplarza trzeba było podchodzić inaczej. Np. obecnie obcinanie pazurów wygląda następująco:
      1. Edka trzeba przyłapać sytuacyjnie i nie ruszać łap tylnych,
      2. do Karola niezbędny jest duet, z czego zabawiający musi zajmować go chrupkiem,
      3. Zochę układa się na kolana podwoziem do góry i po prostu obcina, bo ona to uwielbia.
      Mieliśmy koty, które "obrabiało się" we śnie oraz takiego, co to nikt nie ośmielił się nawet zasugerować, jeśli chciał przeżyć. Ten ostatni po prostu nie miał obcinanych pazurów i już.
      To samo dotyczy podawania tabletek. Do omawianego kota wpadał zaprzyjaźniony weterynarz z wizytą domową i specjalistycznymi narzędziami do podawania tabsów. Nie ma, niestety, idealnego rozwiązania.
      Wszystkim kociarzom życzę Zośki - to jest obróbkowy wzór :)

      Usuń
  2. ja nie na temat ale akurat mi wpadła strona na fejsie


    http://pl.dawanda.com/category/3726-Promocje-Torby?promo_products=34914101%2C60933707%2C54276351%2C34916473&partnerid=facebookads_mwiz_DAW_PL_DIS_FBO_0011_017_0046_20140820_000_00000000&utm_medium=display&utm_source=facebookads&utm_campaign=PL_AG-Flashsales&utm_term=2014-w34-023-Bright_boho-K-16+

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odmawiam oglądania. Kupiłam sobie torebkę i nie wodzę się na pokuszenie ;))))))

      Usuń
    2. to pochwal się nabytkiem ! a tam na prawdę są świetne torbiszcza ;-)

      Usuń
    3. Ale ja zupełnie gdzieś indziej. Zrobię jej jakieś zdjęcie przy okazji, słowo.

      Usuń
  3. Ja z Pafnucym również nie mam problemu - chwytam kota, umieszczam tabletkę we właściwym miejscu i gotowe. Rodzina się śmieje, że jestem bezwzględna i że to kwestia zawodu. No cóż, jeszcze nikt z żadną pielęgniarką nie wygrał... ;)
    PpM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę, byś nigdy nie natrafiła na opcję przeciwną :)

      Usuń

Prześlij komentarz