1869

Mój Szef jest mistrzem. Niekwestionowana pozycja na podium. Medal i oblewanie szampanem.

Powiadam Wam, jak on potrafi zgnoić 20 osób w jednej chwili - no, nie ma sobie równych. Po prostu spędza nas do kupy i łoi. Wszystkich, dopóki jakiś pacan się nie wychyli. Zawsze się znajdzie taki. ZAWSZE. Zamiast milczeć, pragnie udowodnić, że to nie on, że w terminie, że oddałem, że się rozliczyłem. To nie ja. I wtedy łubudubu, dostajemy po kolei. Absolutne mistrzostwo świata w płynnym przechodzeniu z kierownika na kierownika. Najgorzej ma oczywiście ten, któremu trafi się ostatnia runda. Dziś Kolegę Zasłużonego pozostawiliśmy zmiętego w rogu sali jak szmata. Nie miał do kogo odbić piłeczki i dupa.

I po co się odzywać? Muszą mieć rację! Mnie to osłabia. Po co im racja, jak słowo daję? Czy tym się najeść można alboco? Czy to na konto wpływa wraz z wypłatą? Taka wewnętrzna potrzeba, żeby nie było na mnie, dajcie spokój.
- A ty co zrobiłaś? - pytały koleżanki, co to miały farta i były nieobecne.
- To co zawsze - odpowiedziałam filozoficznie.
- A co robisz zawsze?
- Ja w takich sytuacjach sprawdzam, czy mi się kokardki równo na bucikach układają. Albo czy nie mam tam jakiejś plamki. W milczeniu to sprawdzam.
- I wystarcza?
- Jeśli nie wystarcza, to znajduję na koszuli szefa paproszek. I mu usuwam. "Co robisz?" - "Tu jakiegoś śmiećka pan miał, szefie, to panu zdjęłam".
Bruzda mi, rozumiecie, bardzo pomaga. Produkuję komentarze kompletnie od czapy i nigdy, NIGDY, niczego nie udowadniam. Na pewno nie publicznie i na pewno nie w chwili, gdy jest nakręcony, jak ruski zegarek. Przecież każde dziecko wie, że rację ma ON. To nie podlega żadnej dyskusji.

Swoją drogą skurwysyństwo w narodzie jest potężne. Niektórym mało, że zwalą na kogoś publicznie. Dziś byłam świadkiem tak koszmarnego dupowłaztwa, że mi ręce opadły. Cycki nie, bo stanik. Szef kazał mi iść do niego po tym wiekopomnym spotkaniu, więc w milczeniu (!) poszłam. A tam grupa pod sekretariatem już stała. Nie-do-wia-ry! I te teksty!
- Ja mu mówiłem, szefie, żeby tego nie robił!
- A czemu mi tego przed chwilą w sali nie powiedziałeś?
- Bo jestem koleżeński i nie chciałem skarżyć (sic!!!).
To mówi facet po pięćdziesiątce, z wyższym wykształceniem, na kierowniczym stanowisku. Co za gnida! Ja pierdolę...


A wszyscy wiemy, że on tak po prostu ma. Trzeba dać mu się wyryczeć i nie reagować.
Nie ogarniam, jakimi niektórzy potrafią być świniami.
Aż dziw, że im z gaci zakręcone ogonki nie wystają.
FUJ.

Komentarze

  1. no ja nie wiem czy Ty czasem gnid nie obrażasz i świnek !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, powiem inaczej: pizda. O, przypomniało mi się, że kiedyś, dawno temu, najgorszą na świecie osobę nazywaliśmy przekurew. To było więcej niż stodoła po krokiew zapełniona chujami.

      Usuń
    2. Przekurew - kradnę.

      Usuń
  2. No popatrz, czyżbyśmy w tej samej firmie pracowały?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że ludzie są okropni, ale mnie to BRZYDZI.

      Usuń
  3. Ach... W Łagrze Anonimowej donosicielstwo powszedniejsze od chleba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łagier Anonimowej kiepsko płaci, a skarżypyta tu dodatek, tam nagroda... Jak mawiała ta złośliwsza z babek Anonimowej: za pieniądze ksiądz się modli, za pieniądze świat się podli

      Usuń
    2. Jestem jak złośliwsza z Twoich babek - tzn. też tak mówię :)

      Usuń
    3. Dobrze się trzymasz i super wyglądasz jak na 1910 rocznik;-)

      Usuń
    4. Prawda? W czasie Rewolucji Październikowej dokumenty szlag trafił. Jadę na opinii ;)

      Usuń
    5. Bycie prababką zobowiązuje, nie wypominając mogłabyś się choć czasem zająć Jej Wysokością tym bardziej, że innych krewnych brak!

      Usuń
    6. Nikt przy zdrowych zmysłach nie powierza mi dzieciątek. Albowiem, z racji wieku, tudzież predyspozycji osobniczych, jestem baba jagą. Z brodawką. I włosem.

      Usuń
    7. O masz! I znowu nie wyszło! A ja już oczyma wyobraźni widziałam Jej Wysokość z Prezesem w zoo....

      Usuń
    8. A z Prezeeeeseeeem... Z Prezesem to spoko.

      Usuń
  4. W mojej ostatniej firmie szefostwo wręcz zachęcało do lizidupstwa i donosicielstwa, po prawie roku polożyłam na biurku wypowiedzenie pomimo tego że płacili nieźle. Nie ma takiej kasy. Inna sprawa że mogłam sobie na to pozwolić, mecenas jest w stanie nas swobodnie utrzymać. Asiu na poprawe humoru - szkoda że Cię dzisiaj nie było z nami. Dwie dzidzie piernik czyli Marynia i ja Gabrynia poszalały w galerii, zeżarły desery lodowe wielkości góry, przerzuciły tony szmat w sklepach, zakupily obów i całkowicie sie wyluzowały. Marynia prawie 180 cm wzrostu buty na obcasie i ja konus ledwo 164 cm buty typu zapierdalanki :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. POdsumuję wszystko razem, bo nadgoniłam - aktorzy i komicy - TAK! Świniactwo - nie.
    A co do wieku - wiesz ile Andrus ma lat?!

    OdpowiedzUsuń
  6. Co się dziwisz. Już w kabarecie Dudek mówił Dziewoński (bodajże) iż dobrze podłożona świnia jest najlepszym przyjacielem człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój bezpośredni przełożony wręcz wymagał donoszenia na kolegów z zespołu. Zmieniłam centralę na filię i zaczynam wracać do świata żywych.
    PS. Przekurew - idealne.
    Amelia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaznaczam, że to się ma do obu rodzajów. Do męskiego też.

      Usuń
  8. nie wystają im te ogonki, bo majtasy mają ze specjalną kieszonką na ogonka... wiesz - w sex-szopach i innych miejscach można kupić na ten ważny i istotny dyndałek z przodu męskiego ciała, ale jak dobrze poszukasz, to są też w necie takie z kieszonką na ogonek z tyłu... ten świński... tak mi się wydaje :) a jak nie... to nisze mamy na rynku, aż szkoda, że nie posiadam maszyny do szycia...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz