1870

Dzwoni Prezes, który przeżywa właśnie Dni Ostatnie u starego pracodawcy (czyli przymusowy urlop).

- Jeśli chodzi o wyżywienie, to chciałem zaproponować: zupę ze świeżych pomidorów z kawałkami kurczaka w bazyliowej marynacie, gulasz z serc drobiowych z kaszą gryczaną i ogórkiem kiszonym, pałki z kurczaka w sosie musztardowo-miodowym z pieczonymi, ziołowymi ziemniaczkami. A na deser murzynek oblewany czekoladą, z prażonymi orzechami.
- Ale tak wszystko naraz?!
- Wybierz sobie. A ja zrobię pranie.

Nie mogę nic wybrać, bo mi słabo. To zbyt wiele bodźców, jak na mnie jedną.
Swoją drogą - co on z tym mięsem? Będę teraz musiała przez miesiąć jeść liście, żeby odreagować.

Aha! Ponieważ Prezes od 1 września będzie świadczył pracę stacjonarnie, następuje przełom w obowiązkach domowych. Gotujemy tydzień na tydzień. Jadłospis na kolejny okres wywieszany będzie w kuchni, do wglądu pozostałych domowników. Czy muszę mówić, że kto gotuje, ten kupuje?
To się urządziłam.
Omnomnomnom...


Komentarze

  1. Mogę się wbić na ten gulasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbijaj. Będziesz w fartuszku?
      (Dołączam na deser murzynka; spokojnie - ciasto, ciasto...).

      Usuń
    2. Innego chwilowo nie posiadam. Jasiek zresztą prawdopodobnie by nie reflektował.

      Usuń
  2. Oh oh oh, wykańczają mnie te Wasze meni!
    Fala gorąca zalała ciało.
    Pokażę wieczorem Majkelowi, że to co nas (kobiety) podnieca, to się nazywa meni, niech Chłopię czyta, niech się uczy, niech praży orzechy, niech blenduje gaspacze, inaczej nań popaczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde, nie znam Prezesa, ale jak tak czytam te propozycje, to mi się palce u stóp podwijają. I włosy na plecach stają.
    Ale doceniam swojego. Lubi sprzątać i robi to zdecydowanie lepiej, niż ja. Nie wtrącam się więc do tego.
    Amelia (wachlująca się i poczerwieniała z emocji)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja poproszę tego pana z obrazka. Może być bez fartuszka:) A jakby Prezes chciał się sklonować to wystaw klony na allegro i załącz dzisiejszą notkę. Pójdą jak świeże bułki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby się tylko dało. Byłabym potentatką. Wzdech.

      Usuń
  5. Będzie Master-Prezes-Chef :) Moje gratulacje :)
    Mój mąż przeszedł z poziomu świetnego rosołku do levelu bardzo pyszna pomidorowa. Może za 10 lat też takie meni u nas będzie ;) (Chwalę, motywuję i czekam co dalej).
    Z takim zestawem jedzenia nie musi wyglądać jak pan z obrazka, może spokojnie być Arturem Andrusem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sęk w tym, że - dziękuję - nic mu nie brakuje (dokładnie ten typ urody). A i tak mnie czasem wkurwia. Może mam duże oczekiwania ;)

      Usuń
    2. Asia musi mieć wady, bo inaczej by nie istniał... bo ideały nie istnieją :)

      Usuń
    3. Pewnie że ma. Mnóstwo, mnóstwo. Jego główną wadą jest to, że zeżre dwa kilo czekolady i schudnie. Podłość ludzka nie zna granic.

      Usuń
  6. kurdę myślałam że wstawiłaś fotkę Prezesa !!! a czy Prezio wie że jest obiektem pożądania ? swoją drogą ideał ! a podobno takowe nie występują w przyrodzie ,...napisz coś co rzuci na Niego cień no proszę !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie... bezsprzecznie reprezentuje ten sam tym urody - włączając biceps ;)
      I, kochana, mnóstwo bym mogła. W końcu to ja z nim żyję pod jednym dachem i wierz mi - czasem balansuje na włosie!
      (Tak, mówię mu - niech się cieszy).

      Usuń

Prześlij komentarz