1885
Zupełnie wypruta jestem z pomysłów. Napisałbym jakąś notkę na tematy społeczne, ale nic mi się nie rzuca. A o wojnie nie chcę. Może macie jakiś temat, o którym chcielibyście pogadać? A nuż mam wyrobiony pogląd na tę sprawę! Chociaż z drugiej strony... ja taka monotematyczna: gnębienie jednych ludzi przez drugich - źle, gnębienie zwierząt - źle, panie mózgów - źle. Prasy nie kupuję i nie czytuję, telewizji nie mam i nie oglądam, radio tylko jak dają jakąś muzę, a ostatnio to najchętniej słuchawki w uszy i jadę z własnymi przebojami, które śpiewam radośnie.
Wyobraźcie sobie, że coś mi się stało tak bardzo, że gdy do kogoś przyjdę, a on nie wyłącza telewizora, to mnie drażni. Nie, no - zawsze mnie drażniło, bo to niegrzeczne i zabija interakcję, ale teraz to mnie normalnie wkurwia. I wychodzę. Zepsutam w środku. Nie, żebym była przeciwna kulturze obrazkowej, bo filmy i seriale to owszem, oglądam w internetach. Powiem więcej - Prezes sobie kupił komiks, oparty o scenariusz Neila Gaimana i czekam aż skończy. Lubię Gaimana. Nawet bardzo. Szczególnie tę część jego twórczości, która większość ludzi doprowadza do histerii z uwagi na formę otwartą. Uważam, że on mi grzecznościowo zostawia miejsce na wyobraźnię.
Zmęczona jestem. Jutro mam wizytę u lekarza, chcę sobie zrobić badania tarczycowe, bo to jednak dziwne, żebym była taka wypompowana. Kto mnie zna, ten wie, że ja się szybko poruszam. A tu raczej stęp niż galop. I tyję jakoś tak dziwacznie, nieadekwatnie do wciąganego pożywienia. No i w końcu wiemy, że blada jestem śmiertelnie, a anemii nie stwierdzono. Może od tarczycy? Nie do pogardzenia jest również myśl, że jestem w grupie podwyższonego ryzyka, bo babcia akuracik opuściła ten łez padół z tytułu nowotworu tarczycy, a i mamusia niedomaga. To ja może przestanę udawać, że problem nie istnieje. Pójde, wezne skierowanie na TSH, a jakby coś tam wyszło - sprawdzimy, ile u Prezesa stoi opieka zdrowotna dla rodzin i ewentualnie sobie pobierzemy. Na pewno majo na stanie endokrynologa.
A Zośkę se odgrzybimy, czy się to komu podoba, czy nie.
Wyobraźcie sobie, że coś mi się stało tak bardzo, że gdy do kogoś przyjdę, a on nie wyłącza telewizora, to mnie drażni. Nie, no - zawsze mnie drażniło, bo to niegrzeczne i zabija interakcję, ale teraz to mnie normalnie wkurwia. I wychodzę. Zepsutam w środku. Nie, żebym była przeciwna kulturze obrazkowej, bo filmy i seriale to owszem, oglądam w internetach. Powiem więcej - Prezes sobie kupił komiks, oparty o scenariusz Neila Gaimana i czekam aż skończy. Lubię Gaimana. Nawet bardzo. Szczególnie tę część jego twórczości, która większość ludzi doprowadza do histerii z uwagi na formę otwartą. Uważam, że on mi grzecznościowo zostawia miejsce na wyobraźnię.
Zmęczona jestem. Jutro mam wizytę u lekarza, chcę sobie zrobić badania tarczycowe, bo to jednak dziwne, żebym była taka wypompowana. Kto mnie zna, ten wie, że ja się szybko poruszam. A tu raczej stęp niż galop. I tyję jakoś tak dziwacznie, nieadekwatnie do wciąganego pożywienia. No i w końcu wiemy, że blada jestem śmiertelnie, a anemii nie stwierdzono. Może od tarczycy? Nie do pogardzenia jest również myśl, że jestem w grupie podwyższonego ryzyka, bo babcia akuracik opuściła ten łez padół z tytułu nowotworu tarczycy, a i mamusia niedomaga. To ja może przestanę udawać, że problem nie istnieje. Pójde, wezne skierowanie na TSH, a jakby coś tam wyszło - sprawdzimy, ile u Prezesa stoi opieka zdrowotna dla rodzin i ewentualnie sobie pobierzemy. Na pewno majo na stanie endokrynologa.
A Zośkę se odgrzybimy, czy się to komu podoba, czy nie.
Sprawdź od razu wszystkie hormony tarczycy, nie żałuj sobie. Do tego koniecznie morfologia. Nie oklapuj nam!
OdpowiedzUsuńTylko na TSH daje lekarz rodzinny. Potem musi specjalista. Więc melodia przyszłości.
UsuńAlbo zrobić priv, bo terminy do specjalistów są już chyba na 2015?
UsuńToć piszę, że prezesowski pracodawca daje opiekę zdrowotną. Jemu za darmo, rodzinie odpłatnie. Sprawdzimy za ile - problem może przestać nas dotyczyć.
UsuńOkoło 30 zeta za każdy czyli ft4 i ft3. Anonimowa wie bo też robiła z powodu padania na twarz, ale Anonimowej tarczyca ok. I teraz robiła na insulinooporność oczywista priv i wyszło, że ma wizyta u lekarza za tydzień. To powrotu energii życzę Anonimowa
UsuńDziękuję uprzejmie.
UsuńCo do cen, to zdania są rozbieżne. Pewnie znaczenie ma i miasto, i samo laboratorium.
Myślę, że kasa u Ciebie jak i u każdego na medyka się znajdzie, aby tylko chęci się znalazły iść na wizytę. Nie lekceważ tego, bo jak nie będziesz małą siły pisać, to co, co wieczór będę czytać :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasa się znajdzie, ale po co zaraz płacić lekarzu, jak można zbierać na dom ;)
Usuńżeby miało sens to chociaż tsh i ft4. Tak tylko mówię.
OdpowiedzUsuńAle o dobrego endo- to nie wiem, gdzie pytać. Tutaj ni ma. W związku z czym zniechęcona udaję, że problemu nie ma, bo na użeranie się z konowałami zdrowia nie mam.
Może to tylko wrzesień-jesień?
Na FT4 rodzinny nie da skierowania, bo nie może. Aby rodzinny dał skierowanie do endokrynologa, który z kolei może, coś musi wyjść w TSH. Albo se idziesz prywatnie, w dupie mając. Ale wtedy eci-peci.
UsuńSprawdz może też żelazo? Jego brak powoduje ogólne osłabienie, senność i jest "popularne" u kobiet. Ja tak mialam zeszłego roku i zwalałam na jesienną aurę, mogłam spać po 12 godzin i nic, dopiero w badaniach wyszło że jechałam na rezerwie żelaza i aż konieczna była kroplówka z żelazem :)
OdpowiedzUsuńZuzanna
Badania w kierunku anemii to ja już miałam. Każdy lekarz chce mi robić to żelazo, bo ja blada jestem. Z natury. Więc sądzą, że anemiczka, chociaż dupa się sprzeciwia ;)
UsuńTak, wiem, żeby mieć anemię, nie trzeba wcale być chudym. To był żarcik :D
KONIECZNIE zrób wit D! Ja byłam w szoku jak zobaczyłam swoje wyniki... masakra jakaś ;/
OdpowiedzUsuńNiedawno przeszłam kurację dawką uderzeniową witaminy D. Nie, żeby coś wyszło w badaniach, ale nie zaszkodzi, bo D ma wpływ na powstawanie osteoporozy, a ja wszak jestem panią w słusznym wieku. I (hipotetycznie) mogę się złamać w każdej chwili. Wpół ;))))
UsuńJa po 3miesiecznej kuracji miałam poziom 17 ;) po pół roku 28, a norma od 30.
Usuńwit D po części odpowiada za 'energię życiową' , samopoczucie etc. Warto zrobić tak czy siak jak już Ci będą pobierać krew ;)
Tę kurację to mi lekarka zaleciła z rozpaczy. Nie mogła przeżyć, że mam takie dobre wyniki badań. To się nie godzi mieć np. cholesterol taki, jak ja! Przesz z głodu by umarła.
UsuńTo ja już Ci nic nie napiszę co masz robić;) Dobrej nocy i mocy
OdpowiedzUsuńNo co Ty? Ja to odbieram jako życzliwość. Naprawdę. Wszystkie rady, które dziewczyny mi dają, to jest wyraz zaangażowania. I ja jestem wdzięczna oraz się cieszę :)
UsuńOj to kamień z pompki, bo się bałam odzywać!
Usuń:*
Luzik. Możesz se gadać, co Ci ślina na język przyniesie. Masz na piśmie :D
UsuńTego no, to jak wszyscy się medycznie wymądrzają to ja też. Zrób jeszcze test ciążowy, bo jak ostatnio zrobiłam się senna to teraz mnie coś od środka kopie... :) Taki żarcik wieczorny.
OdpowiedzUsuńTego nie muszę. Na szczęście! Hehe.
UsuńPani Joanno -dzieje się coś u mnie,jakieś sprawy zaprzątają moją głowę,patrzę sobie ,a Pani już to opisuje.Prorok jakiś cy cuś?Dzisiaj mam kosmate myśli.Czekam na Pani jutrzejszy post :)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo prawdziwa rozkosz trafiać w czyjeś oczekiwania!
UsuńAsiu! hormony trzeba sprawdzić, i owszem, żeby wszystko wykluczyć. Jak zostanie wykluczone, to trzeba unikać lekarzy, z nimi to lepiej winko pić, niż utrzymywać kontakty profesjonalne, wiem bo paru znam :))) Ja też tyję, ale winne są ciasteczka w kuchni w firmie i leniwość własna jeżeli chodzi o sport. Chociaż ostatniego nie mogę regularnie uprawiać, bo czasu brak - z powodu ogromu pracy i całej kupy dzieci (fajna wymówka:))). Zmęczona jestem na okrągło, bo tu jeż nie ten wiek :(
OdpowiedzUsuńTeż paru znam, więc podzielam Twoją opinię w 100%.
UsuńTycie zawsze zwalam na obżarstwo, ale tym razem naprawdę nie było uzasadnienia. Miesiąc bytowałam na trawie i chudym mięsie. I co? I kilo. W górę. To jednak nie jest normalne.
To i ja, i ja się wypowiem, a co! ;) W końcu w temacie medycyny co drugi przeciętny Polak jest specjalistą przecież... A tak serio, to jako tarczycowiec (niedoczynność) od lat ponad 10ciu, śmiało mogę powiedzieć, że to choroba o dupę potłuc jest. Z zewnątrz nie widać nic (o spustoszeniach myślę), no oczywiście poza dupą wielkości szafy trzydrzwiowej, ale ciiii ;) ale w człowieku się toto panoszy, że hoho... Nerwowość, senność, strachliwość, szybkie wzruszanie się, jeszcze szybsze zmiany nastrojów...i weź tu człowieku wytłumacz innym, że to nie do końca zależy od Ciebie i wcale nie jesteś chamem z natury :/ nie wspomnę o włosach, skórze, paznokciach i wiecznym uczuciu zimnych rąk i stóp, bo tu już pomoże tylko zasłona milczenia... Także badaj się Waterloo badaj, bo nieleczone jest jeszcze gorsze ;)
OdpowiedzUsuńUwaga, filozoficznie teraz będzie.
Usuń- A która choroba nie jest do dupy? - westchnęło Waterloo.
Z hemoroidami na czele.
UsuńBa! To już jest WYPAS!
UsuńA ja powiem o telewizorze. Nie miałam w swoim mieszkaniu i dobrze mi było. Do chłopa się przeprowadziłam, to wywiózł telewizor na wieś, żeby kicie nie zrzuciły. A ze wsi nam ukradli. A nawet jak czasem jeździmy do domu z telewizorem, to nawet bym nie wiedziała, jak pilota obsłużyć. Poczytać wolę. Na kury popatrzeć. I tak dalej.
OdpowiedzUsuńAmelia
Człowiek znajduje sens życia.
UsuńTęsknię za kurami... ostatnio wszędzie je widzę ...:)
UsuńBierz przykład z Amelii :)
UsuńWłaśnie, polecam się z przykładem.
UsuńAle ja miałam ułatwioną sytuację, mężczyzna życia posiadał już kurnik, ja tylko dorzuciłam do niego kurze arystokratki.
Kuooo :-)
Amelia
Samemu budować też frajda!
Usuńto wiesz... do mnie możesz przyjść (wróć: przyjechać) ... gwarantuję, że telewizora nie będzie... gdyż zwyczajnie - nie posiadam... przynajmniej na razie, gdyż taki jeden mnie ostatnio straszył, że za miesiąc lub dwa (kiedy to własny wymienić ma w planach) mnie ony sprezentuje... chciałam się wyłgać, że postawić nie mam gdzie i takie tam inne... co skwitował, że i szafkę dorzuci w gratisie do TV... teraz, to nie wiem, czy mam się tego bać, czy nie... a może profilaktycznie znowu się ofuknąć i księżniczkę udać, bo słowo "nie chcę" w tym wypadku jest nie skuteczne niestety (wiem, bo sprawdziłam)...
OdpowiedzUsuń... więc wiesz... no czasu nie ma za wiele ;) ... choć jakieś abonamenty, czy coś? To dla mnie abstrakcja jest, więc pewnie tylko będzie zbieracz kurzu stał...
Asertywność polega na wyznaczaniu granic, czego elementem jest umiejętność powiedzenia "nie" w taki sposób, żeby odbiorca zrozumiał :)
UsuńMogę mu to powiedzieć za Ciebie, jeśli wola. Gdy ja mówię "nie", ludzie nie mają ŻADNYCH wątpliwości, hehe.
gdy ja mówię nie, i gdy nie mówię - też nikt nie ma wątpliwości :)
Usuń... a ten telewizor... nie wiem... mam mieszane i ambiwalentne uczucia, czy przypadkiem nie jest jakimś podświadomym działaniem na znakowanie terenu...
bo wiesz... raz na kwartał, zabieram manele Onego i zostawiam mu je na ławce pod jego domeczkiem, ale taki telewizor - za cholerę się nie zmieści do reklamówki :| ... do tego, Ony wie, że jak ktoś obcy na salony się zapląta i odniesie do telewizora, to ja, bez zastanowienia, palnę, że on nie mój... albo co najmniej, że nie umiem go obsługiwać, czyli tez że nie mój...
uwielbiam psy ogrodnika, sam, cholera nie weźmie, i drugiemu nie da ;)
Każ mu ustawić w klatce schodowej przed drzwiami i uporczywie tam trzymaj. Jest to pewien kłopot, ale w sumie mniejszy.
UsuńTo jest duży kłopot... mieszkam na parterze ... od schodów i wejścia do klatki... :P
Usuńsąsiedzi by mnie pewnie szybko wyprowadzili :P
Toć to szczęście! Zostaw drzwi od klatki otwarte, może ktoś buchnie!!!
Usuńja uzywam telewizorni. do grania na Play Station. I nagrywam Doctor Who.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuka, ze to nie tarczyca, bo daje w dupe. Ja mam niedoczynnosc i Hashimoto i wyregulowac nie moge.
Oraz ktorego Gaimana? Moj ukochany i najwspanialszy i jeszcze ozeniony z Amanda Palmer ukochana i najwspanialsza. :)
Prezio ma duży monitor przy kompie.
UsuńWróć! Dwa duże monitory.
Aha - Neila.
UsuńDroga Rin, że sobie tak pozwolę na odrobinę prywaty u Łoterlo, również jestem posiadaczką takiego cudownego zestawu schorzeń. Czy Ty próbujesz mi tu jakąś nadzieję przemycić, że to się jednak da wyregulować? Bo ja żyję ze świadomością, że wszystko fajnie, leki lekami, badania, regularne wizyty, ale idealnej dawki leku nie da się ustalić raz a porządnie, gdyż organizm się przyzwyczaja i z czasem trza zmieniać dawkę. Mylę się? Da się inaczej? Rozwiń myśl proszę, tu lub żeby nie zaśmiecać miejsca u Ani na maila: aleksandra40@op.pl. Będę dozgonnie wdzięczna ;)
UsuńLoterlu to ze neila to sie domyslilam, mnie o tytul koniksowy chodzilo;) nie rozpisalam sie porzadnie, moja wins :-)
OdpowiedzUsuńDwoch monitorow zazdroszcze, ja mam jeno laptop (latwiej sie przewozi ;))
Aleksandra, trzeba podnosic dawki, ponoc do konca swiata I o jeden dzien dluzej. Slyszalam ploty o wyleczonych ludziach ale zadnuch szczegolow. Pisz do mnie: rinonka(malpa)gmail.com I pytaj
Za literowki przepraszam, komorek mi poprawia slowa na angielskie I nie wszystko wylapuje:)
UsuńNie szkodzi.
UsuńPamiętaj, że w domu informatyka muszą być pierdyliony komputerów.
Ulga, że nie ma skłonności sprzętowca i nie składa. Jeszcze mi tylko brakuje rozpierdzielonych po całej chałupie kawałków.
http://www.zumi.pl/1995293,Slaskie_Laboratoria_Analityczne_Sp._z_o.o.,Katowice,firma.html#landingPage
OdpowiedzUsuńZa pieniążki to żadna sztuka.
Usuń