Chwilowe załamanie

Donoszę uprzejmie, że ręce mi o(d)padły zaraz z rana. Otóż, jak wiadomo Szacownym Czytelnikom, odbyłam z fanfarami urlop wypoczynkowy o przydatności do spożycia w liczbie dni 10 (roboczych). W tym czasie tzw. ruscy przysłali nam dwa dokumenty: wystapienie i nakaz. Ja pomijam kwestię odesłania ruskim zwrotki (taka żółta karteczka z tyłu koperty), bo nawet tego nie zrobili. Ale wystapienie i nakaz to są, o bogowie!, dwa niezależne dokumenty. I sądzę, że powinno się czytać papiery tej wagi. Tak mię dziś tkło, zaglądam, a data odpowiedzi na wystąpienie mija 12.03! Pytam się więc ci ja kolegi kierownika, co zrobił w tym kierunku. Nic, bo on wcale nie ma świadomości. Konstruktywnie odpowiedział mi:
- Ups…
LUDZIE!!!!!!!!!!
A jakbym taka ja umarła?
A jakby pańska matka tędy przechodziła?
Ja wiem, że matka siedzi z tyłu i nikt nie jest niezastapiony, ale po prostu denerwuje mnie coś takiego.
Jakby kto chciał stanowisko kierownicze w Archiwum X, to proszę bardzo. Żadne kompetencje nie są wymagane. Lepiej! Im mniej kompetencji, tym bardziej wartościowy pracownik…

Komentarze