Relacja

Donoszę uprzejmie, że dopadłam drugą-mamę w wolnej chwili i wydusiłam z niej wszystko, co się dało, bez krzty litości.
Drugi-tata nadal przez większość czasu utrzymywany jest w nieprzytomności. W tych krótkich momentach, kiedy nie śpi, jest pojony i karmiony przez drugą-mamę, zaopatrzoną przez Krynię02 w specjalną maseczkę. Maseczka zapobiega obrzucaniu drugiego-taty tzw. gilem. Na szczęście druga-mama czuje się już trochę lepiej, po zażyciu końskiej dawki różnej prowieniencji środków.
Krynia02 opiekuje się drugą-mamą i drugim-tatą z pełnym oddaniem. Gotuje kompociki, bo drugiemu-tacie nie wolno soków, a brzydzi go już, jak ostatnio powiedziała druga-mama, sucha woda. Przygotowuje mięska w postaci przetartej, żeby mu ułatwić życie i w ogóle jest aniołem, za co jej dziękujemy z całego serca.
W piatek wielki dzień trzymania kciuków. Zrobię wszystko, żeby wyrwać się i być w szpitalu z drugą-mamą. Przeszkodę stanowi jedynie moja własna rodzina, która w osobie przedstawiciela również znajduje się w szpitalu i jest dla odmiany PO operacji. Szpital z kolei znajduje się w cholerę daleko od Śląska, bo w Jankach koło Warszawy. W każdej chwili mogę dostać cynk, że muszę tam jechać i mam tylko nadzieję, że to wypadnie jutro, a co za tym idzie, w piatek będę mogła zerwać się z pracy i spędzić dzień na oddziale neurochirurgii. W Archiwum X najbliżsi chodzą jak w zegarku, wiedzą i są gotowi wypuścić mnie z tego więzienia, jeśli będzie taka konieczność.
Drugiej-mamie nic nie mówcie, bo ona piska, że to niepotrzebne, ale co ona tam może wiedzieć, nieprawdaż?
Weekend prawdopodobnie druga-mama spędzi w domu – po operacji drugi-tata będzie leżał na OIOMie i tam go nie będzie można odwiedzać.
Druga-mama nie nadąża odbierać telefonu. Terroryzowana jest również cała rodzina na numer stacjonarny. Dzwonią tam wszyscy bliscy, oferując konkretną, sensowną pomoc. Zaprzyjaźnione rodziny zastępcze obiecały zająć się dziećmi w razie potrzeby, więc druga-mama będzie mogła być z drugim-tatą, ile się uda.

Nie wiem, jak wy, ale ja uważam, że życie jest piękne, a ludzie z gruntu dobrzy.
Pamietacie grupę ESD z książki Małgorzaty Musierowcz? Nasz eksperymentalny sygnał dobra zatacza takie kręgi, że HO! HO!

Komentarze