Nie mam pomysłu na tytuł

Drodzy!

Wróciłam w tej chwili z kliniki. Widziałam, że Krynia już pisała, że drugi-tata jest po operacji.
Więc od początku:

Drugi-tata poddał się nieprofesjonalnej usłudze fryzjerskiej o 9.30 i pojechał sobie na blok operacyjny. Udało mi się troszkę doprowadzić do pionu rozklejoną drugą-mamę i zjechałyśmy na parter w celu wypalenia 324381361275 papierosów. Przez sześć godzin opowiadałyśmy sobie różne dziwne historie. Jestem przekonana, że druga-mama zwymiotuje na mój widok przy najbliższej okazji. Ile można słuchać jednej baby???

Ok. 15.30 drugi-tata powrócił z bloku operacyjnego. Zastałam go w sali obsztorcowującego za coś pielęgniarkę. Nie mam pojęcia za co, bo w te pędy pognałam na parter, celem poinformowania o tym fakcie drugiej-mamy.
Drugi-tata żyje i ma się względnie dobrze. Wszystkie odruchy ma w normie, rozumie, co się do niego mówi, gada do rzeczy i chrapie jak drwal.
Ze wszystkich możliwych części ciała wyłażą mu rurki o różnych przeznaczeniach. Jedne coś w drugiego-tatę pompują, a inne wypompowują. Jest więc obecnie dobrze funkcjonującą fabryką i to wszystko w obrębie jednego szpitalnego łóżka.

Zaczyna do mnie przychodzić wiecie co.
Czekam na resztę, a jutro to, co pojawiło się dzisiaj, zawiozę wiecie gdzie.
Tymczasem pozwólcie, że przechylę się do tyłu, walnę na podłogę i tam już zostanę.
Odezwę się do was jutro, po powrocie z kliniki.

Nie zapomnijcie podziękować Komuś za otrzymane łaski!!!

Komentarze