Dawno, dawno temu…

Donosze uprzejmie, że właśnie moja koleżanka przypomniała mi, że czytała niedawno to, co napisał o mnie Szef na stronie domowej. Odgrzebałam tę stronę spod gruzów zapomnienia i oto, co znalazłam:

Szef pisze ciepło o Wycieruchu: Jeśli znacie Wycierucha (a znacie ją na pewno, bo inaczej by was tu nie było) wiecie jaka jest: urocza, ciepła, mądra i pogodna. Z pewnością dostrzegliście te cechy rozmawiając z nią na czacie lub GG. W realnym życiu jest taka sama, tyle że sto razy fajniej jest cieszyć się jej bliskością niż samą obecnością on-line.

Do tego, że jest urocza, dochodzi fakt, że przyjemnie się na nią patrzy. Nie dość że jest bardzo miła, potrafi znakomicie okazać to mimiką twarzy (zwracam uwagę na bardzo zielone oczy, które czasem mówią więcej niż tysiąc słów) i gestami (ach, ach). Jest bardzo inteligentna, energiczna i ma w sobie to coś co sprawia, że przy niej to co dobre jest jeszcze lepsze, a to co złe łatwiejsze do pokonania.Nie będę ukrywał, że o dziką radość przyprawia mnie fakt, że udało mi się zdobyć jej miłość. A chyba nikomu nie uszedł uwagi fakt, że faceci czwórkami walą za nią jak w dym… hę??? Tylko pamiętajcie: karabin dziadka przywiozłem ze sobą i czyszczę go każdego ranka przed śniadaniem. Nie jestem wścibski i nie wnikam w to z kim gawędzi sobie mój Wycieruszek, ale jak mi się który nie spodoba, to zniknie cicho i bez rozgłosu. Tyczy się to również tych typków, którzy rozsiewają bezpodstawne plotki, jakobym był trzymany w piwnicy i zmuszany siłą do pracy domowych, takich jak np. obieranie ziemniaków, mycie okien, rozwieszania prania itp. itd. O nie! Jasne, robię takie rzeczy, ale bynajmniej nie pod przymusem, ale z własnej woli.

Osobny akapit należy poświęcić talentom Wycierucha. Ludzie, jak ona gotuje. Pod okno naszej kuchni ciągną pielgrzymki. Sąsiad bez przerwy myje swojego Poloneza, żeby móc tylko poczuć woń tych fantastycznych potraw. Wyobraźcie sobie chociażby taki zestaw: zupa pomidorowa, kluski śląskie, pieczeń, surówka, a potem poczwórny deser.

No dobra, ale żeby nie było później gadek o moim przyziemnym i prymitywnym podejściu do życia. Wycieruch rozmawia ze mną o kulturze, nauce i takie tam… Pozostańmy przy tym, że prowadzimy interesujące i rozwijające rozmowy, wymieniamy poglądy i dzielimy się przemyśleniami. O tym, że są naprawdę interesujące niech świadczy fakt, że poznając ją bliżej, umarłem dla czata (inna rzecz, że zostałem błyskawicznie zapomniany, zwłaszcza, przez pewnych zazdrosnych samców). Poza tym Wycieruch podsuwa mi różne ciekawe książki, które w miarę możliwości czytam (obecnie jestem na średnio zaawansowanym poziomie, bo lista lektur jest bardzo długa). Jest mnóstwo małych i dużych cech, które mi się w Wycieruchu podobają. Jest mnóstwo szczegółów które można by pominąć, ale również mają ogromne znaczenie. Jeszcze dużo czasu minie zanim odkryję choćby połowę zasobów jej wspaniałej, kobiecej natury, ale to będzie wspaniałe przeżycie. Życzę wszystkim takiego partnera. (Szef)

P.S. Do Wycierucha: W związku z wysoce pochlebną wymową powyższego tekstu mam kilka propozycji dotyczących chociażby najbliższych deserów, wieczorów i weekendów, które, jak się spodziewam, znajdą przychylność w Twoich oczach. Ale na początek bardzo proszę o dodanie 50 cm łańcucha, bo przy obecnej długości z trudem sięgam w najdalsze kąciki rurą od odkurzacza (boli mnie od tego szyja), a poza tym domagam się , żeby w zupie było więcej brukwi, a w posłaniu mniej pcheł. Twój Szefunio.”

Warto było pogrzebać w starociach, co?

Komentarze