1388

Mogłabym chyba napisać podręcznik pt. Jak stworzyć dobrą recenzję dla książki, której nigdy nie czytałeś - opornym poświęcam. Czego to człowiek nie robi dla pieniędzy, fiu, fiu. Jak państwo wie, mam znajomości w branży medycznej, pisuję więc o tych zaburzeniach we wzwodach czy innym leczeniu odleżyn, a dziś to akurat o aktualnych problemach w pielęgniarstwie pediatrycznym.

To mnie rozwija, nie ma to tamto. Nawet nie mogę powiedzieć, że ocieram się o pewne sprawy. Ja je, moim mili, studiuję dogłębnie. Zwykle dostarcza mi się literaturę, więc jej dobór nie jest przypadkowy. Nie ma mowy o wiedzy googlowej. Obryta jestem jak się patrzy.
Dzięki temu procesowi staję się jeszcze bardziej nieznośną pacjentką niż do tej pory. Nie, nie - nie wymandrzam się wszędzie, skąd. Ale śledzę ruchy. Używam SŁÓW. Wdaję się w debaty. Jestem głęboko przekonana, że służba zdrowia w województwie śląskim jest szczególnym darczyńcą okolicznych placówek parafialnych na okoliczność mego niczym niezmąconego zdrowia, co zapewni jej przedstawicielom tzw. święty spokój. Wierzę głęboko, że nie dają na mszę w intencji, by szlag mnie trafił. Z powodu tej wiary mnie nie trafia. O prawdę nie pytam, jeszcze bym się dowiedziała czegoś, czego wcale nie chcę.

Tymczasem przy stole toczą się urocze dysputy.

prezes: Zuzia...
prezesowa: Zuziu.
prezes: Fakt. Droga U. Czy pamiętasz takie doświadczenie, gdy ktoś do butelki coli wrzucał mentosa?
progenitura: Owszem. Oglądałam na YT. Ładna eksplozja.
prezes: Znakomicie, nie muszę nic wyjaśniać. W związku z powyższym bardzo proszę, abyś sie przygotowała, będziemy to sprawdzać.
progenitura: Ale w domu? (Ignorując obecność matki) Matka się wścieknie.
prezes: Gdzie chcesz, ale nie w butelce.
progenitura: Nie? A w czym?
prezes: Proponuję, abyś połknęła mentosa i wypiła szybko dużo coli.
prezesowa (obojętnie): Ale nie w domu.
progenitura: Frajera se znalazłeś? Lepiej kogoś przyprowadzę.
prezesowa: Ustanów jakieś wynagrodzenie, bo nie przyjdą. I - podkreślam - nie w domu.
prezes: Ciekawe czy się wybucha.
progenitura: Nie. Ale szybko oddaje się colę.
prezesowa: Mówiłam, że nie w domu?

Komentarze

  1. Ale co w końcu, wybuchnęli kogoś? Bo mnie nurtuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młoda nie dała się wybuchnąć, moja krew - za dychę to może ewentualnie ziewnąć. Jak sprowadzi kogoś taniego, natychmiast Cię powiadomię!

      Usuń
    2. oraz poproszę o detaliczny opis działań, z poważaniem ...

      Usuń
    3. Nie ma sprawy. Mój numer konta to... :D

      Usuń

Prześlij komentarz